Wszystkie wpisy, których autorem jest mtodd

Stowarzyszenie Najprawdziwszych Polaków

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

 Stowarzyszenie Najprawdziwszych Polaków

 

Występują: Wańka i Fritz.

 

Fritz – Zaczyna robić się nudno.

Wańka – A to dlaczego? Dobrze chyba, że wszystko idzie zgodnie z planem?

Fritz – Zależy z czyim.

Wańka – No, chyba mamy wspólne? Donek jest idealny na to stanowisko, nawet Cameron go poparł, chociaż pewnie z innych względów.

Fritz – To nic nie wiesz?

Wańka – O czym?

Fritz – Cameron zrobił dil z Donkiem, że za poparcie jego kandydatury przytnie Polakom socjal.

Wańka – Nie wiedziałem.

Fritz – A poza tym, Cameron dobrze wie, jak my wszyscy, że Unia się wali. Na placu boju zostaniemy tylko my i wy.

Wańka – Wielka Ruś i IV Rzesza? A tak przy okazji, o co chodziło z tym przystąpieniem Polski do Niemiec?

Fritz – Masz na myśli zmianę z „dolce vita na dojcze wita” czy pakt z 19 sierpnia 1939?

Wańka – Nie. Chodzi mi o wypowiedź Wałęsy. Sam przecież tego nie wymyślił.

Fritz – Pewnie. Nawet te rzekome wygrane w totolotka, które miały uwiarygodniać wynagrodzenia za donosicielstwo trzeba mu było pewnie podsunąć?

Wańka – Danusia uwierzyła.

Fritz – A inni teraz sobie kpią. Ale wróćmy do spraw aktualnych. Wspomniałeś wcześniej o jakimś SNP. Co to za twór?

Wańka – To taka umowna nazwa Stowarzyszenia Najprawdziwszych Polaków im. Katarzyny Wielkiej.

Fritz – My niektóre stowarzyszenia finansujemy, ale o tym nie słyszałem.

Wańka – Wy niektóre finansujecie, a my w każdym mamy swoich ludzi. Trzeba trzymać rękę na pulsie.

Fritz – Żeby się nie pozabijali?

Wańka – Przeciwnie, żeby żarli się między sobą, kto jest Polakiem najprawdziwszym z najprawdziwszych.

Fritz – A co konkretnie my z tego mamy?   

Wańka – Jak to? Strach przecież pomyśleć co by się stało gdyby nagle, masowo zaczęli wyłaniać spośród siebie przywódców mądrych, uczciwych i odważnych.

Fritz – Nie wolno do tego dopuścić!

Wańka – Pod żadnym pozorem!

 

KURTYNA               

Wojna i pokój 35/2014 (166)

Rozrzewnienie budzi nawoływanie do walki o pokój, zwłaszcza przy założeniu, że orężem tej walki ma być uległość wobec Putina! Czym skończyła się uległość wobec Hitlera nikomu przypominać nie trzeba. A zaczęło się podobnie – aneksją kraju z rozwiniętym przemysłem zbrojeniowym. Wtedy nikt się za Czechosłowacją nie ujął, teraz podobny los spotyka Ukrainę. Takie zachowanie zawsze rozzuchwala. najeźdźcę.

     Kanclerz Niemiec już zapewnia agresora, że nic mu ze strony NATO nie grozi. A my, po zredukowania naszej armii do kompanii honorowej, jesteśmy całkiem bezbronni.

     Ja kanclerz Merkel rozumiem. W  Rosji funkcjonuje 6200 niemieckich firm. Roczny eksport to 36 miliardów euro. W bankach UE Rosjanie mają łącznie 194 miliardów długów! Tyle że w razie wojny, to wszystko i tak pójdzie na straty.

     Lemingi nie mają oczywiście o tym wszystkim pojęcia. Wierzą, że dzielny Putin rozprawi się z tymi okropnymi Amerykanami i zapanuje na świecie powszechna szczęśliwość. 

     Sojusze bywają oczywiście zawodne, ale w globalnej zawierusze nie da się ich uniknąć. Każdy może zawieść, chociaż co do niektórych można mieć stuprocentową pewność, że zawiodą, dlatego trzymałabym się z daleka od Dżihadu, Talibów i Hamasu,  niezależnie od tego co jest prawdą, a co kłamstwem na ich temat.

Porozumienie na szczeblu

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Porozumienie na szczeblu

 

Występują: Kalif i Pułkownik

 

Kalif – Cieszę się, że doszło wreszcie do naszego spotkania.

Pułkownik  – Ja też, ale mój harmonogram jest bardzo napięty…

Kalif – Wy, ludzie zachodu, ciągle się spieszycie.

Pułkownik  – Nie mam się specjalnie za przedstawiciela Zachodu.

Kalif – No wiem. Dlatego rozmawiamy. Moglibyśmy zacieśnić współpracę.

Pułkownik  – A konkretnie?

Kalif – A tu trzeba namysłu.

Pułkownik  – Niewątpliwie, ale zna pan sytuację.

Kalif – Te ciężarówki na granicy?

Pułkownik  – Między innymi. To w czym mogę pomóc?

Kalif – Wy pomożecie nam, a my wam. Wroga mamy wspólnego.

Pułkownik  – Fakt. No, więc kto dla kogo i co może jeszcze zrobić?

Kalif – Odwrócimy ich uwagę, żebyście mogli bez przeszkód przekroczyć granicę. A tak przy okazji – co tam, w tych ciężarówkach wieziecie? Bo przecież nie żywność.

Pułkownik  – Nic.

Kalif – Nie chcecie mówić, to nie. My tam swoje wiemy.

Pułkownik  – Tak? Nawet to, że my naprawdę nic nie zawozimy?   

Kalif – A! Rozumiem. Przywieziecie, jasne! Ale całych fabryk ciężarówkami wywieźć się nie da.

Pułkownik  – Niestety, dlatego akcja zbrojna jest nieunikniona.

Kalif – I przydałoby się odwrócenie uwagi Amerykanów?

Pułkownik  – Nie ukrywam, że to by nam pomogło.

Kalif – A co byście powiedzieli, gdyby w imię Allacha obywatel brytyjski zarżnął na oczach całego świata obywatela amerykańskiego!

Pułkownik  – To by niewątpliwie scementowało naszą współpracę.

 

KURTYNA

Rozmowa prywatno-państwowa 34/2014 (165)

     Okazuje się, że nie ma takiego kitu, którego nie dało by się nam wcisnąć. W drogiej restauracji najwyżsi przedstawiciele państwa rozmawiają o sprawach go dotyczących, ale okazuje się, że jest to prywatna rozmowa dwóch panów – jak innych panów, a najlepiej całe państwo robić w konia. Rozmowa jest prywatna tylko do czasu, gdy przychodzi płacić rachunek. Wówczas okazuje się, że jednak wymiana zdań była państwowa i to podatnik za nią musi zapłacić. Bagatela, jakieś tam 1400 zł. Wielu emerytów nie ma tyle miesięcznie. No, ale pewnie nie starali się utrwalać władzy ludowej w PRL-u, to teraz mają, a właściwie nie mają niczego.

     Najlepiej prosperują ci od umacniania władzy radzieckiej w naszym kraju. WSI była organizacją przestępczą działającą na zgubę Polski. Szczęśliwie udało się formację tę rozwiązać, chociaż zabrakło czasu rządowi polskiemu, a determinacji następcy (dla zmyłki też nazywanego rządem polskim), żeby agentów radzieckich rozliczyć.

     Wielu z nich znalazło schronienie pod skrzydłami samego prezydenta, który wcześniej, jako jedyny głosował w sejmie przeciwko rozwiązaniu WSI. Teraz wypływają podobno jakieś dokumenty. Czyżby te, których ówczesny marszałek sejmu tak nerwowo szukał już rano 10 kwietnia 2010 r? Czyżby nie udało się czegoś zniszczyć? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy, a jeśli nawet, to zapewne ze znanym wszystkim komentarzem: „nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało”.

           

Leninowska Loża 33/2014 (164)

     Jest lato i niebawem rozpocznie się festiwal „Literacki Sopot”. Tematem wiodącym trzeciej edycji będzie literatura rosyjska. Jakże by inaczej! Przyjaźń polsko-radziecka trwa nieprzerwanie w PRL-u bis. Poza tym, to zapewne taka mała, ale konieczna rekompensata za zrezygnowanie z obchodów w naszym kraju, w 2015 Roku Rosyjskiego. A może też ze strachu, że stary niedźwiedź zaczyna się budzić i…?

     Prawdziwym wrogiem obecnej władzy sprawowanej przez Platformę Obywatelską jest Naród Polski, a najskuteczniejszą bronią są podziały. Podział na frakcję pruską i ruską przestał wystarczać, dlatego odwołano się do dawnego i obecnego wroga ZSRR, czyli USA. Reaktywowanie, wpajanej przez cały czas istnienia PRL-u, wrogości do Stanów Zjednoczonych zadziałało. Przy czym obecna, zmodyfikowana argumentacja wygląda następująco:

     Roosevelt nas zawiódł oddając w ręce oprawcy Stalina. Dlatego nie wolno ufać jego krajowi, czyli USA, bo jego prezydent reprezentował cały swój kraj. Należy oddać się w opiekę Rosji, czyli kraju oprawcy, bo Stalin był tylko sam, a jego rodacy, mordując nas, nie wiedzieli co czynią. Tak przynajmniej zdaje się zakładać Leninowska Loża Pożytecznych Idiotów (LLPI).

 

Stronnictwa: Pruskie i Ruskie

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Stronnictwa: Pruskie i Ruskie

 

Występują: Wańka i Fritz.

 

Fritz – A jednak z tym Boeingiem 777, to wypadek przy pracy.

Wańka – Skąd wiesz?

Fritz – Chodziło o pasażerski, ale Aerofłotu.

Wańka – No, tak. To pozwoliłoby nam wkroczyć na Ukrainę w majestacie prawa, a cały świat by nam współczuł.

Fritz – Teraz rozumiem, że zaskoczenie Putina było prawdziwe.

Wańka – Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zachód pokazał swoją niemoc w całej rozciągłości.

Fritz – A co Rosjanie na puste półki w sklepach?

Wańka – Półki tak szybko nie pustoszeją. Trzeba było odpowiednie prikazy wydać.

Fritz – Jak to? Nie rozumiem.

Wańka – No, właśnie widzę. Rosjanie winią Zachód, a to zagrzewa do walki bardziej niż się wam wydaje.

Fritz – A co z porównaniami z zamachem smoleńskim?

Wańka – A kto by ich słuchał! Polaki są jak dzieci, wystarczy pokazać im jakąś błyskotkę, albo „naszego eksperta”, który wciśnie im każde gawno.

Fritz – Ale z tą pomocą humanitarną zorganizowaną niby z Czerwonym Krzyżem, to jednak wpadka.

Wańka – Widzisz tu jakąś wpadkę? Bo ja nie. Uzgodnienie z Czerwonym Krzyżem było, czy nie było, jaka to różnica?

Fritz – Ciekawe czy ten wasz koń trojański zadziała.

Wańka – Nie ten, to inny. Już coś tam nasz sztab wymyśli. Po zajęciu Ukrainy i krajów nadbałtyckich wkroczymy tutaj.

Fritz – Ważne, żeby nam nie przeszkadzali w ustanowieniu wreszcie naszej wspólnej granicy na Wiśle. Tylko patrzeć jak Polacy zaczną przepraszać za wywołanie II wojny światowej. 

Wańka – Aż takim optymistą bym nie był. Przez 50 lat wpajano im, że Niemiec to wróg.

Fritz – A Ruski to przyjaciel.

Wańka – Dokładnie. Nasi uśpieni niewolnicy budzą się teraz i dadzą się porąbać za Putina. Polska jest już prawie nasza. A granicę widzą raczej na Odrze niż Wiśle.

 

KURTYNA

RasPutin 32/2014 (163)

Historia nie powtarza się dokładnie, nawet jeśli mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. 100 lat temu*) samozwańczy mnich opanował umysły dworu carskiego i wyglądało to groźnie, ale niespodziewanie skończyło się jeszcze groźniej, bo przez powszechne zarażenie umysłów elit komunizmem. Lenin budował swoje imperium w oparciu o „pożytecznych idiotów”, a była to i nadal jest siła nie do przecenienia.

     Zaraza tkwi tak głęboko, bo często nie potrafimy jej rozpoznać. Okazuje się np., że ulubiony publicysta, który wykazywał się niezależnym umysłem, raptem zaczyna „mówić Putinem”. Zjawisko nienowe. W PRL-u byli też „odważni” publicyści na zasadzie wentyla bezpieczeństwa. Po transformacji okazało się kim byli naprawdę.

     Obecnie obserwujemy zjawisko podobne. Przyglądajmy się radykalnym krytykom. Niektórzy z nich są radykalni wobec wszystkich, prócz krytyki Kremla. Chcą zmieniać, naprawiać, ale zachowując wierno-poddańczy stosunek do Rosji. Ubierają to oczywiście w „racjonalizm”. Leninowska Loża Pożytecznych Idiotów tę miała przewagę nad Lożą Masońską, że jej członkowie nie zdawali sobie sprawy z własnej przynależności.

     A jak to jest teraz? Powstaje wiele ruchów, organizacji o różnych nazwach, które mają nam sugerować czego się należy po nich spodziewać. Chętnie nawiązują do patriotyzmu, słowiańskości (nie mylić z „murzyńskością”). Ale czym są w rzeczywistości? Czy Nowa Prawica tylko przez czysty przypadek nawiązuje barwami do rosyjskiej flagi? Albo czym różnią się „Polacy – Słowianie” od Polaków? Może mniej więcej tym samym, czym za komuny różnili się „księża – patrioci” od księży? 

*) 1914 – Rasputin, 2014 – Putin, 2114 – Tin (Chińczyk?)

 

Analogia 31/2014 (162)

Zastanawiam się czy powinnam zwrócić się ponownie do Pani Minister Kultury, tym razem z uprzejmą prośbą o odwołania ze stanowiska dyrektora departamentu? Swoją prośbę mogłabym umotywować w sposób następujący.

     Prezydent Warszawy odwołała ze stanowiska dyrektora szpitala profesora Chazana nie tyle za odmowę aborcji (do czego jako lekarz miał prawo), co z powodu znacznie cięższej przewiny jaką był brak informacji kto takiego zabiegu mógłby dokonać. Zrozumiałe jest bowiem dla wszystkich, że lekarz, który dokonał nieudanego zabiegu invitro, udanego zabiegu aborcji by się nie podjął, a pacjentka nie ma obowiązku szukania odpowiedniej dla niej informacji na własną rękę.

     Zatem, przez analogię, proszę o ukaranie urzędnika państwowego, który dopuścił się podobnego przewinienia. Nie tylko odmówił mi dotacji na wystawienie mojej sztuki, ale nie wskazał ponadto drogi jak mam się o taką dotację starać. Odsyłanie mnie na stronę Ministerstwa Kultury, to raczej żart. Równie dobrze lekarz może wysyłać pacjenta po poradę na stronę Ministerstwa Zdrowia.  

     Szpitali mamy w Polsce wiele, a Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego fundujące spektakle „bez cenzury prewencyjnej” tylko jedno. Jeśli więc troska o pacjentkę posunięta jest aż do dymisji lekarza nie udzielającego informacji, to troska o artystkę powinna być adekwatna.

             

 

Wasz prezydent, nasz premier

 

Teatrzyk Zielony Śledź

ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.

Wasz prezydent, nasz premier

 

Występują: Wańka i Fritz.

 

Fritz – O co chodzi z tym Boeingiem 777? Wypadek przy pracy?

Wańka – Pogięło cię? W tak ważnej sprawie nie ma pomyłek.

Fritz – No, to po co wam ten kłopot?

Wańka – O żadnym kłopocie nie ma mowy. Wszystko jest pod kontrolą. Taka mała prowokacja.

Fritz – Prosicie się o sankcje ekonomiczne?

Wańka – Wyluzuj. Tu nikt nikomu krzywdy nie zrobi.

Fritz – Ale nasza kanclerz ma przez was kłopoty.

Wańka – Nie ona jedna. Poradzą sobie. Zapewniam cię, że żaden biznesmen z żadnej strony uszczerbku nie zazna.

Fritz – Anglicy wznowili dochodzenie w sprawie otrucia Litwinienki.

Wańka – Należało mu się. Nie ujawnia się takich tajemnic.

Fritz –  Jak rozkaz wysadzania budynków w Moskwie z własnymi obywatelami?

Wańka – Mleko dawno się rozlało, ale dzięki temu kontrolujemy Czeczenię.

Fritz – To niebezpieczna gra, może doprowadzić do III wojny światowej.

Wańka – Dlatego Zachód powinien namówić Ukraińców, żeby przestali do nas strzelać.

Fritz – I co wtedy będzie? 

Wańka – A co ma być? Kawałek po kawałku dojdziemy do Wisły. A tak przy okazji, rozpatrywaliśmy też wariant zestrzelenia samolotu z Warszawy.

Fritz – A kto by się jego katastrofą przejął?

Wańka – Dokładnie.

Fritz – I niepotrzebne skojarzenia ze Smoleńskiem?

Wańka – To też, a ponadto żaden samolot z Warszawy tą trasą nie lata. Amsterdam był optymalny ze względu na nacisk opinii publicznej, taki w sam raz, nie za słaby i nie za silny.

Fritz – A co kiedy wejdziecie tu już oficjalnie?

Wańka – Wówczas będzie trzeba zmienić namiestnika.

Fritz – Ten, który jest nie wystarcza?

Wańka – Przydałby się ktoś bardziej wyrazisty. Kogo byś proponował?

Fritz Wasz prezydent, nasz premier.

Wańka – Czyli?

Fritz – Korwin i Palikot.

Wańka – Dobre.

 

KURTYNA

Wyposażanie małpy w brzytwę 30/2014 (161)

     Putin robił wrażenie zaskoczonego faktem zestrzelenia pasażerskiego samolotu Malezyjskich Linii Lotniczych. Czyżby wyposażając tak zwanych „separatystów” w rakiety bojowe najnowszej generacji nie wiedział do czego one służą? Otóż służą one do zestrzelenia samolotu z pułapu nieosiągalnego przez rakiety jakimi mogą dysponować jacyś tam bojówkarze. Zachód nie chciał nazwać po imieniu wojny ukraińsko-rosyjskiej i to jest cena jaką zapłacił. Nad terytorium Afganistanu latają sobie samoloty pasażerskie, bo na tej wysokości są bezpieczne, żadni Talibowie ich nie dosięgną swoimi rakietami.

          Tym razem trudno wciskać kit typu: czterokrotne podchodzenie do lądowania, pijany generał czy pancerna brzoza. Co najwyżej jacyś „naoczni świadkowie”, którzy widzieli „jakieś samoloty”, albo przynajmniej tak im się wydawało. Pomińmy i wstydu oszczędźmy osobom sugerującym, że był to nieudany zamach na samego najjaśniej panującego Putina. Reszta to już rutyna KGB & Company, czyli uniemożliwianie ekspertom dotarcia do dowodów rzeczowych.

     Jeśli zatem jest jeszcze jakiś polski polityk, któremu jest po drodze z Putinem, to najwyraźniej nie pojmuje polskiej racji stanu i nie powinien być politykiem, albo jest po prostu zdrajcą, o czym warto pamiętać przy wszystkich kolejnych wyborach.