Dyżurni durnie Szanowni Państwo! Nasza obecna opozycja parlamentarna dzieli się na totalną i normalną. Totalna neguje wszystko co dla Polski korzystne i popiera wszystko, co Polakom może zaszkodzić. Normalna, jak sama nazwa wskazuje, zachowuje się normalnie, czyli uważa, że to i owo zrobiłaby lepiej. Co prawda, niektórzy liderzy Konfederacji mają parcie na szkło i wiedzą, że jak nie powiedzą czegoś głupiego, to nie zostaną zauważeni. Pozostali wydają się jednak ludźmi, którym dobro Polski leży na sercu. Dla PiS-u z przystawkami walka z opozycją totalną, to czysta przyjemność. Im przeciwnik głupszy, tym ubaw lepszy. Ostatnio opozycja totalna okazała się nawet na tyle miła, że po raz pierwszy poparła Zjednoczoną Prawicę. W sporze rolników ze zwierzątkami stanęła po stronie tych ostatnich. Można by ukuć nowe hasło: "PiS i PO, to samo dobro" dla farmy zwierząt - tej orwellowskiej, ma się rozumieć. A może walka nie idzie na noże, a na wpuszczanie wilka do cudzej zagrody? Takim wilkiem w cudzym stadzie mógłby być dyżurny dureń, którego wypuszcza się na arenę, żeby przemówił w "jedynie słusznej sprawie", tak jak nikt kierujący się logiką by nie potrafił. Mądry Minister Rolnictwa był zagrożeniem dla Zjednoczonej Koalicji Prawicy z Lewicą. Ktoś przezornie wyciągnął z lamusa Beger, żeby kompromitowała rolników. Ot, taka sztuczka magiczna. Pozdrawiam i do następnej soboty, Małgorzata Todd
|