Ad. Demaskator 24/2020 (467)
Szanowna Pani Małgorzato
W obecnej kampanii wyborczej intryguje mnie to, dlaczego tak wielu kandydatów na prezydenta RP postawiło na ideologię, która wśród naszych rodaków nie budzi specjalnego entuzjazmu. Skąd ta determinacja? Dlaczego ci panowie podejmują takie ryzyko? Czyżby promocja tej ideologii przy okazji wyborów dokonywana przez danego kandydata, była warunkiem sponsorowania jego kampanii i warunkiem przyszłościowego politycznego wsparcia jego osoby (w przypadku jego wygranej) przez zewnętrznych protektorów? A może to efekt zwykłego wyobcowania „elit”? Ich przedstawiciele w osobach kilku kandydatów na prezydenta, po prostu jak zawsze „wiedzą lepiej” i czują misję oświecania ciemnego polskiego ludu. Zapewne promocja „lewizny” w naszym kraju przez tych „mężów”, tkwi w obydwu przyczynach. Okazuje się jednak, że nie są oni tak bardzo pewni czy stawianie na ową „lewiznę” tak bardzo im się opłaci. Poszli oni po rozum do głowy i w związku ze sporą ignorancją naszego społeczeństwa, jeżeli chodzi o znajomość założeń ideologii neomarksistowskiej, postanowili mu „wciskać”, że nie o realizację owej ideologi tu chodzi. Dlatego z taką determinacją zwalczają używanie pojęcia „ideologia” – na określenie zbioru zasad służących ulepszaniu „ludzkości” według przepisu neomarksistów. Słowo „ideologia” działa na nich jak święcona woda na diabła. Wmawiają naszym zdezorientowanym rodakom, że te tęczowe pochody i wiece to forma walki o godne życie mniejszości, że to zabieganie o ich prawa i że te działania nie są żadnym elementem wdrażania nowej ideologii. Nie chcą by ludziska „pokumali”, że te nowe zasady niszczą normy prawidłowego funkcjonowania życia społeczeństwa. „Oświeceni” udowadniają, że np. seksualizacja dzieci to ich zwykła edukacja i uświadamianie, a degradacja rodziny się nie odbywa itd. Generalnie - rozmontowywanie świata, w którym żyjemy nie ma miejsca. Jak twierdzą „oświeceni” ten proces „unowocześniania” obyczajowego przebiega spontanicznie i ewolucyjnie i zmierza do ulepszenia ludzkości. Jednak prawda jest taka – to dokładnie zaprojektowany proces prowadzący do stworzenia nam nowego sztucznego świata, w którym mamy funkcjonować według zamysłu „mądrzejszych z definicji”. Proste pytanie - Czy społeczeństwa, „tak same z siebie”, uwielbiają „taplać się” rozkładzie i dążą z upodobaniem do autodestrukcji? – na pewno NIE. Najwyraźniej niektórzy kandydaci na prezydenta RP i ich wierni „wyznawcy” lansujący i wielbiący ideologię „nowoczesności” albo nie dostrzegają do czego prowadzi wdrażanie jej w życie (to świadczy niewątpliwie o „wysokim” IQ ich umysłu), albo wręcz przeciwnie, zdają sobie sprawę z zagrożeń ale, mało ich one obchodzą (co świadczy, z kolei, o ich niewątpliwie wysokim zdemoralizowaniu – że tak to delikatnie ujmę).
Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk