Ad. Lapidarność 51/2019 (443)
Szanowna Pani Małgorzato
W dyskursie światopoglądowym dzisiejszej doby dominuje celowe mieszanie dwóch porządków – świata rządzącego się prawami natury i świata wymyślonego dla nas, w którym człowiek funkcjonować ma jako istota „wyzwolona” spod działania prawideł owej natury. To mieszanie polega głównie na agresywnym propagowaniu i przymusowym wdrażaniu ideologicznych „prawd” np.ideologii GENDER, wyrosłych na lewicowym pniu (czym oczywiście nikt specjalnie się nie chwali). Nieustannie jesteśmy karmieni kompletnymi bzdurami typu - płeć jest kwestią samopoczucia, mamy jako jedyny gatunek na Ziemi ponad pięćdziesiąt płci, wychowanie dzieci przez pary jednopłciowe nie wpływa na ich rozwój psychoseksualny i innymi. Nic to, że wymykają się one wszelkiej logice i zdobyczom nauki (ładnie to ujął George Orwell - ”Lewicowość jest czymś w rodzaju fantazji masturbacyjnej, dla której świat faktów nie ma większego znaczenia”). Powtarzane po wielokroć stają się prawdami, mało tego, kto w nie nie wierzy (słowo „wierzy” jest tu użyte celowo, bowiem ten zbiór „prawd” tworzy nową religię), ma w życiu mocno pod górkę – zwłaszcza w tych krajach, gdzie tę „religię” ustanowiono jako państwową. W przypadku krajów, w których owa „religia” nie jest powszechnie obowiązująca, a do takich należy Polska, pewne jej elementy przeniknęły jednak do społecznej świadomości, mało tego, rozgościły się w niej na dobre. Takim elementem jest aprobata dla aborcji. W takiej sytuacji "temat" aborcji zostaje wykorzystywany do przepychanek i gier politycznych, zwłaszcza w okresie przedwyborczym. To „wielka mina”, na którą nie chce nadepnąć żadem polityk pragnący utrzymać się u władzy w Polsce. O czym to świadczy? Zostawiam to ocenie czytelnika.
Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk