Ad. Czyja Polska? 45/2019 (436)
Szanowna Pani Małgorzato
Do tych wymienionych przez Panią filarów niepodległości - armii i kultury, dodałabym trzeci – ludzi, a bardziej precyzyjnie – ludzi skłonnych, nie tylko tą kulturę tworzyć, ale również cenić, pielęgnować, być jej nośnikiem i pasem transmisyjnym do następnych pokoleń. Właśnie polska kultura stoi ością w gardle tym, którzy źle nam życzą. Miażdżą ją niemiłosiernie (temu służy m.in. implementowanie przez obce ośrodki „nowoczesnych” idei w naszym kraju) i starają się z niej uczynić taki archaiczny gadżet, praktycznie nikomu niepotrzebny, a jeżeli w ogóle tolerowany, to tylko w wąskiej grupie ludzi nie mających żadnego wpływu na bieg polskich spraw – można rzec - ludzi zamkniętego kręgu „wzajemnej adoracji”. Jednak, jak tak dobrze się zastanowić, utrzymanie naszej niezależności najbardziej skutecznie gwarantowałyby dobre finanse państwa. Wówczas „nikt by nam nie podskoczył” (niczym średniowiecznej Republice Weneckiej, która stanowiąc państwo na zaledwie skrawku ziemi, trzęsła ówczesnym światem, bo była bogata. Ale i dzisiaj są takie państwa – niewielkie, z bardzo skromnymi zasobami bogactw naturalnych, których wspaniała kondycja finansowa, zapewnia im nietykalność, mało tego możliwość rozdawania kart na arenie międzynarodowej - z której chętnie korzystają). Nie trzeba by było wówczas wchodzić w „egzotyczne strategiczne sojusze”, nie trzeba by było wpadać w spiralę zaciąganych kredytów, nie trzeba by było wpuszczać obcego pasożytniczego biznesu na teren własnego kraju (i godzić się m.in. na to, by u nas nie płacił podatków), nie trzeba by było przymykać oczy na niecne harce „zaprzyjaźnionego” sąsiada w imię cudzych interesów, nie trzeba by było kluczyć w zakresie spełnienia czyiś wyimaginowanych roszczeń, wreszcie, nie trzeba by było „szukać okazji by siedzieć cicho”. Jednak, cóż, jako państwo - dużej kasy nie mamy i nic nie zapowiada byśmy ją w najbliższym czasie mieli, a raczej będziemy jej mieć coraz mniej. Armia jest, skromna, ale jest. Jednak, jeżeli będziemy się trzymać Unii Europejskiej, a ta ma ambicję stać się superpaństwem i by ten projekt dopiąć, chce utworzyć własną armię, to będziemy musieli własną wtopić w jej struktury. Pozostaje więc, pielęgnować kulturę i dbać o naszą demografię. Z utrzymaniem tej ostatniej na dobrym poziomie będziemy mieć spory problem, bo kiepska ekonomia zrobi co swoje (emigracja i brak chęci posiadania dzieci), a wprowadzenie technologii 5G w jej wersji oszczędnościowej (oczywiście dla gigantów telekomunikacji) czyli bezprzewodowej oraz zalew Polski przemysłowo „ulepszonymi” produktami rolnymi i spożywczymi sprowadzanymi z innych państw (w ramach swobodnego przepływu towarów) w połączeniu z tworzeniem z naszego kraju światowego wysypiska śmieci (ich „ekologiczna” utylizacja w postaci podpaleń staje się polską specjalnością), spustoszą zapewne zdrowotnie naszą populację. Wszystko zależy zatem od świadomości tych zagrożeń (bo wówczas możemy próbować im zapobiec), a więc pośrednio zależy od stanu naszej kultury i koło się zamyka.
Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk