Ad. Do i od rzeczy 40/2019 (431)
Szanowna Pani Małgorzato
Zbliżają się kolejne wybory. Wykrystalizowały się bloki polityczne skupiające opozycję i tzw. opozycję totalną. Przyjrzyjmy się niektórym z nich. Najpoważniejszy konkurent PIS-u o władzę to blok, który poszedł ostatnio po rozum do głowy. Po prostu dokonał plagiatu i ukradł pomysł PIS-owi i teraz przebija go obietnicami na zasadzie „my damy wam więcej”, choć jeszcze niedawno, główną jego troską były finanse państwa czy aby wytrzymają ten „dziki” eksperyment pt. 500 +. Ponadto, jego wiarygodność jest kiepska przez wzgląd na niedotrzymanie obietnic przedwyborczych w poprzednim rozdaniu. JELITY (czyli kiepska podróbka prawdziwych polskich elit), które stanowią zasadniczy człon kierownictwa tej formacji politycznej, najwyraźniej tak dalece chcą zapomnieć o swoich korzeniach, że co jakiś czas wypowiedziami swoich przedstawicieli okazują swoją „elitarną wyższość” w stosunku do „polskiego ciemnego ludu”. Psują przez to przedwyborczy wizerunek swojej formacji i tym samym wprowadzają w zakłopotanie swoich zewnętrznych „strategicznych” protektorów, którzy na ich wygraną przecież liczą. Inny blok polityczny postawił na „unowocześnianie” polskiego ciemnogrodu. Niektórzy mogą pomyśleć, że formacja ta oceniła stopień zakompleksienia Polaków jako na tyle już zaawansowany, że można im wcisnąć każdą ideologiczną bzdurę, byle płynęła z „cywilizowanego” Zachodu. Ale sprawa ma się inaczej – oni dobrze wiedzą, że te dyrdymały w polskim społeczeństwie nie wzbudzą oczekiwanego entuzjazmu i są całkowicie świadomi swojej porażki. Ale przecież nie o spektakularne zwycięstwo tej formacji chodzi. Wystarczy, że dostaną się do sejmu i tym sposobem zaskarbią sobie przychylności swoich sponsorów jako lojalna ekspozytura obcych interesów na nasz kraj. Wreszcie, Konfederacja – nowa, dobra formacja, lecz nie uwzględniająca faktu, że niektóre twarze w polityce są już „zgrane”. Kto rozsądny wprowadza do swojego gremium Korwina Mikkego – chyba ten, kto chce popełnić polityczne seppuku (niektórzy wyborcy mogą podejrzewać, że ostatnie wypowiedzi tego pana, poważnie uzasadniają tezę, że spełnia on rolę konia trojańskiego, mającego do szczętu rozwalić tę formację). Jestem przekonana (na bazie prywatnie przeprowadzonego sondażu), że Konfederacja byłaby poważną alternatywą dla tych niezdecydowanych, gdyby nie to, że pan Korwin Mikke jest jej twarzą. A jak wygląda na tym tle obóz rządzący? Jesteśmy już nieco bogatsi o dane w jaki sposób obóz ten radzi sobie w obszarze polityki wewnętrznej i zagranicznej. Jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, tych danych mamy zdecydowanie mniej, bo pomimo tego, że powinna ona budzić szczególną troskę i skłaniać do wielu pytań, nie znajduje się w obszarze szczególnego zainteresowania opozycji totalnej. Po prostu upominanie rządu by dbał o realizację polskiego interesu narodowego nie leży w „naturze” liderów tej opozycji (obszar polityki wewnętrznej jest dla niej zdecydowanie bezpieczniejszy, bo nie naraża na gniew zewnętrznych protektorów). Tym samym i my nie za wiele mamy okazji, by poznać jak polska polityka zagraniczna funkcjonuje w wydaniu obecnej ekipy rządzącej. Możemy jedynie domniemać „że nie jest łatwo”. Przecież nasze położenie geograficzne nie uległo zmianie. Tektoniczne płyty polityczne nadal na nas napierają. Minimalizowanie skutków tego „napierania” powinno być priorytetem każdej ekipy rządzącej naszym krajem przy założeniu, że dba o nasz narodowy interes (np. w przypadku naszej obecnej przynależności do UE, zachowanie jak najwięcej cech niezależnego państwa, staje się zadaniem coraz trudniejszym). Jak sobie z tym zadaniem radzi obecna ekipa rządząca – nie bardzo wiadomo. (m.in. z powodów jak wyżej). Jednak dla większości naszych rodaków odpowiedź na powyższe pytanie - nie ma większego znaczenia. W polu ich zainteresowania pozostaje jedynie polityka wewnętrzna, a ta dla większości z nich przyniosła sporo dobrodziejstw. Jak dalece te dobrodziejstwa odbiją się na wyniku wybiorczym – zobaczymy za tydzień.
Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk