Ad. Błotne świry 39/2019 (430)
Szanowna Pani Małgorzato
Słusznie Pani zauważa, że nasze rodzime bajorko ma się dobrze, a „profesorkowie” dzielnie „intelektualnie” poszerzają jego granice i uzasadniają jego „głębię" (niestety, tych profanujących polskie środowisko akademickie „profesorków” jest coraz więcej). Z tematem „błotnym” spróbuje się jednak zmierzyć nieco inaczej. Wiele razy zastanawiało mnie, czy te słynne nurzanie się w błocie serwowane udziałowcom woodstockowych spędów, to tylko realizacja odwiecznej tęsknoty ludzi do totalnego wyzwolenia się z więzów wszelkich ograniczeń i poczucia smaku wolności choć przez chwilę, czy może jest to coś więcej. Doszłam do wniosku, że wbrew pozorom, to taplanie się w błotku ma również wymiar symboliczny. Owszem, młodzi ludzie przez chwilę w ten widowiskowy sposób dają upust nagromadzonej energii, ale przy okazji pokazują nieświadomie jakim wartościom tak naprawdę hołdują. Symbolika nurzania się w błocie jest chyba czytelna w każdym zakątku naszego globu (prócz oczywiście Antarktydy i Grenlandii i takich miejsc jak Islandia, gdzie taplanie się w błocie jest traktowane jako rodzaj rozrywki – ale nie dziwota – gleba w stanie ciekłym to tam raczej rarytas). A więc, autorzy pomysłu by ludziska zachowywali się niczym świnki na podmokłym wybiegu mogą poczuć satysfakcję. Jak wiadomo, te woodstockowe zgromadzenia skupiały swego czasu amerykańską „zbuntowaną” młodzież z tzw. dobrych domów, co to „była” przeciw ówczesnemu porządkowi społecznemu, komunizując przy tym zawzięcie i nie do końca zdając sobie z tego sprawę. Oczywiście owa młodzież robiła za pożytecznych idiotów w realizacji szerszego przedsięwzięcia pt. „Światowa destrukcja realizowana pod neomarksistowskim sztandarem”, zafundowanemu światu przez tych mądrzejszych z definicji „co to wiedzą lepiej”. Obecnie, ci niegdysiejsi hipisi to mocno dojrzali panowie, którzy w dalszym ciągu robią za pożytecznych idiotów – ale tym razem są bardziej niebezpieczni, bowiem usadowili się na różnych decyzyjnych stołkach i w miejscach kształtowania opinii publicznej i teraz mówią nam: „taplajcie się w błocie, które dla wam przygotowaliśmy, taplajcie i czerpcie z tego radość, jak na bydełko robocze przystało”. I tym sposobem zrealizował się geniusz błotnej kreacji, a wielu z nas, zgodnie z przewidywaniami, z lubością w tym bajorku się nurza.
Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk