Ad. Młot, sierp i cep 5/2019 (396)
Szanowna Pani Małgorzato
Przyznam się, że nie śledzę wywiadów i debat transmitowanych z Centrum Edukacyjnego Powiśle, więc trudno mi się do nich odnieść. Natomiast, jeżeli chodzi o jakość wywiadów, debat, wypowiedzi (dotyczących bieżącej sytuacji politycznej Polski i świata) publicystów i dziennikarzy, które transmitowane są przez TVP, TVN i TV POLSAT, mogę powiedzieć jedno – jest ona beznadziejna.To co uprawiają dziennikarze i publicyści tych stacji to zwyczajne plotkarstwo polityczne. Praktycznie nie znajdziesz w tych transmisjach poważnej analizy politycznej z odniesieniami do historii (jeżeli takie uwarunkowania danego zdarzenia istnieją, a zazwyczaj istnieją), ekonomii, ideologii, czy aktualnej sytuacji międzynarodowej nawet w ujęciu globalnym. Dla przykładu - w przekazie TVP temat implementacji neomarksizmu w krajach tzw. cywilizacji Zachodniej i usilne próby jej zaszczepienia w krajach Europy Środkowej, zupełnie nie istnieje. Zdarzenie odsłonięcia z wielką pompą pomnika Karola Marksa (odlanego w Chinach) w Trewirze w Niemczech w maju ubiegłego roku, nie było godne odnotowania w „naszych telewizjach”. Nie wspomnę już o tym, że przydałaby się solidna debata telewizyjna dotycząca zagadnienia - dlaczego tak się dzieje, że Europa Zachodnia zaczyna gloryfikować zbrodniczą ideologię, a jej wersję przypudrowaną czyli neomarksizm wcielać w życie. Dlaczego Polska zgodziła się na współorganizację konferencji dotyczącej sytuacji na Bliskim Wschodzie? Dlaczego „dyktator” Syrii światu przeszkadza, a podobny „dyktator” w Jordanii, już nie? Co tak naprawdę się dzieje się w Wenezueli, bo w kolejną „oddolną” rewolucję trudno uwierzyć? Takich pytań można by mnożyć wiele i niestety na większość z nich odpowiedzi nie otrzymamy. Za to co dnia karmieni jesteśmy przez wspomniane media, tym co powiedział dany polityk np. taki Niesiołowski, taki Schetyna, taka Gasik-Pihowicz, taka Lubnauer i co na to odpowiedzieli przedstawiciele obecnej ekipy rządzącej (lub wymownie milczeli). Nic z tego nie wynika i jak byliśmy głupi „w danym temacie” tak jesteśmy w dalszym ciągu. To taki rodzaj, jeszcze raz powtórzę, plotkarstwa politycznego, które z upodobaniem uprawiają „nasi dziennikarze”. Ma ono na celu kreować tematy zastępcze i odwrócić naszą uwagę od wydarzeń istotnych, ale przede wszystkim, ma nas oduczyć myślenia w szerszych kategoriach niż „bieżączka” najlepiej lokalna i o zabarwieniu sensacyjnym. Ta maniera „informacyjna” przywędrowała do nas z „cywilizowanego” Zachodu, którego społeczeństwa karmione są już od lat bzdurami, nie istotnymi treściami i wręcz jawnymi kłamstwami. Doszło do tego, że człek z rozrzewnieniem wspomina debaty polityczne transmitowane w telewizji za czasów PRL-u. Wprawdzie były one zawsze mocno tendencyjne, ale prowadzący próbowali po swojemu dokonywać analizy zdarzeń, doszukiwać się źródeł ich powstania na tle np. międzynarodowych uwarunkowań. Robili to na tyle nieudolnie i siermiężnie, że inteligentny widz mógł wiele interesujących informacji odczytać między wierszami. Teraz „nasi” publicyści i dziennikarze nie wysilają się na takie analizy, raz zapewne z powodu własnej ignorancji, dwa - kierowani imperatywem wypełniania swojej misji - „oświecania ciemnego ludu", czyli przekładając na normalny język – siania dezinformacji i pogłębiania stanu totalnej niewiedzy wśród ludu, którym najczęściej głęboko pogardzają. Najgorsze jest to, że wielu z nas tej patologii informacyjnej już nie dostrzega, zwłaszcza młodsze pokolenie wychowane wyłącznie na niej.
Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk