Ad. Ocieplenie klimatu37/2018 (378)
Szanowna Pani Małgorzato
Globalne ocieplenie, a raczej robienie z tego kataklizmu, będącego wynikiem ludzkiej działalności to, jak mawia młodzież, totalna ściema. Po pierwsze, tak jak Pani słusznie zauważa, to proces powtarzający się cyklicznie na naszej planecie, po drugie, CO2 nie jest głównym winowajcą, a metan (którego moc tworzenia efektu cieplarnianego jest kilkanaście razy większa niż CO2). Skoro tak Sterownikom Ludzkości zależy na kasowaniu nadmiernej ilości CO2w atmosferze, jako głównego sprawcy efektu cieplarnianego na Ziemi, to dlaczego nie porusza ich masowa wycinka lasów deszczowych na Borneo, w Amazonii i innych miejscach naszej planety (bo ważniejsza jest uprawa palmy olejowej, soi GMO, bawełny GMO?). Przecież lasy to najlepszy z możliwych pochłaniacz CO2. Dlaczego stosowanie (ujmując zagadnienie skrótowo) chemii w produkcji rolniczej na masową skalę nikogo z tych Światowych Decydentów nie niepokoi – choć szkodliwość dla ludzi i środowiska owej chemii jest udowodniona ponad wszelką wątpliwość (zapewne dlatego, bo ICH ta szkodliwość nie dotyczy – ONI mają zagwarantowany dopływ żywności o specjalnych parametrach). Ktoś wyskoczy z argumentem – likwidacji głodu na naszej planecie – odpowiem – w krajach „cywilizowanych” 40-50% wyprodukowanej żywności ląduje w koszu, a niedożywienie ludzi Trzeciego Świata trwa w najlepsze, a nawet się pogłębia, bo likwiduje się gospodarkę tradycyjną na rzecz wielkich korporacyjnych latyfundiów, gdzie tubylcy pozbawieni własności robią za tanią wręcz niewolniczą siłę roboczą. Dlaczego Wielkim Sterownikom Ludzkości nie spędza sen z oczu problem wielkich plam plastykowych śmieci pływających w oceanach o wielkości powierzchni Francji? I tak można pytać bez końca. Odpowiedz jest bardzo prosta – tam gdzie interes ponadnarodowych korporacji i wielkiej finansjery, która kredytuje różnego rodzaju przedsięwzięcia, może być naruszony, tam ochrona środowiska, ochrona biosfery, wreszcie ochrona zdrowia ludzi schodzi na drugi, a może ostatni plan. Jest WIELKI INTERES DO ZROBIENIA, a reszta się nie liczy – oto etyka miłościwie nam panującej współcześnie „arystokracji”. Rzekoma szkodliwość nadprodukcji CO2 dla naszej planety wpisuje się również w ten INTERES.
Wszelkie działania WWF, Geenpeace i innych organizacji to kolejna ściema. Działania typu ostrzeliwanie statków wielorybniczych, zbieranie kasy na ochronę już pojedynczych tygrysów azjatyckich i inne fragmentaryczne działania tylko „zamulają” opinii publicznej dostrzeganie problemu w szerszej perspektywie. Tu trzeba działań kompleksowych, chroniących przede wszystkim siedliska (a nie np. na Borneo przetrzymywanie orangutanów w specjalnych sierocińcach). Ale przecież ochrona tych siedlisk to kolizja z interesami wielkich korporacji (czy ktoś słyszał o pozwaniu wielkich korporacji przez te organizacje np. za masowe wycinanie lasów pod uprawę palmy olejowej? NIE – bo tak naprawdę te pozarządowe organizacje są finansowane przez owe korporacje) i koło się zamyka. Reasumując – świat zmierza nieuchronnie ku ekologicznej katastrofie, bo kilkunastu panów ubzdurało sobie, że jako ci wybrani (przez samych siebie) mogą zarządzać naszą planetą jak chcą, zwłaszcza zdecydowaną większością jej ludzkich mieszkańców, którzy w ich mniemaniu ludźmi nie są, więc grzechu nie ma.
Serdecznie Panią pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk