Ad. ACTA 2 36/2018(377)
Szanowna Pani Małgorzato
Cóż, wprowadzenie uregulowań tzw. ACTA 2, jak Pani słusznie zauważa, to siłowe okiełznanie wolności wypowiedzi w internecie. Ta rzekoma troska o ochronę praw autorskich jest oczywiście pretekstem, by tę operację przeprowadzić. W zasadzie takie działanie samozwańczych Sterowników Ludzkości było do przewidzenia. Od jakiegoś czasu (w Polsce od jakiś dziesięciu lat) można było zauważyć wyraźną erozję jakości przekazu serwowanego nam przez radio i telewizję. Programy informacyjne stały się prymitywnym miksem relacji o wydarzeniach drugorzędnych lub o marginalnym znaczeniu – redagowanych na zasadzie „zajmijmy ciemny lud głupotami”. Komentarze polityczne – to mieszanka plotkarstwa, nachalnej łopatologii i propagandy. Emitowane filmy fabularne wybierane są wg klucza - im bardziej infantylne tym „lepsze”, bo podobno takich telewidze oczekują i najchętniej oglądają pochłaniając przy okazji „przyklejone” doń reklamy. Mało tego, nawet kanały telewizyjne, mające w swym założeniu i nazwie edukację zaczęły produkować jakąś wizualną papkę złożoną z programów i filmów typu: „Cygańskie wesela, „Budowa akwariów”, „Złapać złodzieja”, „Uliczne wyścigi” itp. To wszystko spowodowało, że wielu ludzi, by dowiedzieć się coś rzetelnego o otaczającym ich świecie odwróciło się od telewizyjnego i radiowego przekazu i „uciekło” po prostu do internetu. Ale WIELKI BRAT czuwa i nie pozwoli na samowolę poznawczą ludu, czemu dał ostatnio wyraz tworząc regulacje ACTA 2. W dawnych „dobrych” sowieckich czasach w centrum każdej wsi w Związku Radzieckim był umieszczany megafon. Nadawał on non stop jedyną słuszną prawdę, co w konsekwencji prowadziło do tego, że mieszkańcy owych wsi nie wiedzieli nawet, że tuż obok nich rozgrywa się dramat - w sąsiadującym niedaleko łagrze ludzie umierają z wygłodzenia i katorżniczej pracy. Mało tego, „wolni” mieszkańcy Związku Radzieckiego byli przekonani, że owi łagiernicy słusznie odpracowują swoje grzechy względem „krainy wiecznej szczęśliwości”. Szczytem tego, co można z człowiekiem zrobić na drodze dezinformacji, są udokumentowane liczne przypadki zachowań niektórych łagierników na wieść o śmierci Stalina. Będąc w stanie skrajnego wycieńczenia opłakiwali oni szczerze śmierć swojego wodza. Widać, Wielcy Sterownicy Ludzkości o zapędach marksistowskich od zawsze zdawali sobie sprawę, że dezinformacja jest filarem procesu, prowadzącego do przekształcenia ludzi w bezwładną, a następnie całkowicie sterowalną masę.
Dlatego obserwując to co się dzieje dzisiaj w zakresie przepływu informacji powinniśmy być mocno zaniepokojeni i szczególnie czujni, bo najwyraźniej jesteśmy świadkami procesu bardzo groźnego. ONI ponownie próbują tymi samymi metodami, jedynie bardziej wyrafinowanymi, osiągać swój cel. Jednak dzisiaj jesteśmy o tyle w lepszej sytuacji, niż poprzednie pokolenia, że znamy ten cel i nie zmarnujmy tej wiedzy.
Serdecznie Panią pozdrawiam - Ewa Działa-Szczepańczyk