1 października 2016 r. | Nr 44/2016 (276)

Zasadnicza różnica            

Szanowni Państwo!

     Kiedy rządy przejmuje mafia, to każdy uczciwy przedsiębiorca jest dla niej nie tylko konkurencją, ale wręcz zagrożeniem. Dlatego po tzw. transformacji ustrojowej uwłaszczona nomenklatura zwalczała z taką zaciekłością przejawy gospodarności ludzi uczciwych. Wszyscy pamiętamy jak niszczono pana Kluskę, który ośmielił się działać prężnie, efektywnie i zgodnie z prawem. Olejnikowi zamordowano syna, bo nie chciał iść na współpracę. Wymuszanie haraczy było na porządku dziennym, bo ludzie ze zlikwidowanego WSI mieli w tym większą wprawę niż w normalnym prowadzeniu interesów.

     Dobrze zatem, że obecny rząd stawia na odbudowanie zniszczonej gospodarki. Czy sobie z tym poradzi? Wygląda na to, że jest na najlepszej drodze. Wpływy z podatków zaczęły rosnąć, bo  już sama obawa, że można odpowiadać  karnie za uchylanie się od ich uiszczania spowodowała większą ich ściągalność.

     Podobnie mają się sprawy w pozostałych dziedzinach życia, nie wyłączając kultury, która prawie zanikła na naszych oczach. Teatralne bluzgi i trudna do zniesienia kretyńska „lekkość” wszelakiej rozrywki tak spłyciła kulturę, że zdawać się  mogło, iż pozostało nam samo dno, czy może zgliszcza? Ale Feniks odradza się z popiołów, czego jednym z przejawów nich będzie „Smoleńsk”, film który powstał mimo zaciekłego sprzeciwu sprzedajnych „ludzi kultury”.

     Dobra zmiana polega na przywróceniu nadziei, że uczciwą pracą i talentem można wspólnie osiągać cele, które zdawały się nieosiągalne.

    

Pozdrawiam i do następnej soboty

 

Małgorzata Todd

 

Wysłuchaj felietonu w wersji audio 

Właśnie obejrzałam "Smoleńsk" i gorąco polecam. Idąc do kina weźcie z sobą kogoś z sekty "pancernej brzozy".

Ad. Komu ufać?     38/2016 (274)  

Szanowna Pani Małgorzato

Ma Pani rację, współcześnie zakres wiedzy jest ogromny i praktycznie nie do „ogarnięcia” dla każdego człowieka. To ogromna pokusa dla współczesnych KREATORÓW LUDZKOŚCI by dorzucić do tej ogromnej bazy danych kilka fałszywek (ba, całych połaci bzdur) i za ich pomocą realizować swój plan. Owi KREATORZY idą na skróty ignorując naukowe odkrycia i prawidła – nawet te dawno zweryfikowane i potwierdzone jako oczywiste oczywistości. Oto kilka przykładów tez lansowanych przez owych KREATORÓW jako prawd objawionych z pominięciem wszelkiej logiki i zdobyczy nauki: 

1/ „Różnice biologiczne między płciami są minimalne i nie powinny usprawiedliwiać przypisanych ról społecznych kobiecie i mężczyźnie. Role te są źródłem dyskryminacji i wszelkiego zła (genderyzm). Niwelując je uszczęśliwimy ludzkość”. FAKT: Takie biologiczne różnice zawsze istniały i istnieją, a ich następstwem są role społeczne płci charakterystyczne dla danej epoki i kręgu kulturowego. NIC to, że teoria nie zgada się z faktami – „tym gorzej dla faktów”.

2/ Skoro różnice między płciami są minimalne, to już niewielki krok do stwierdzenia, że płeć jest kwestią nie biologiczną tylko kwestią umowną „samopoczucia płciowego na własny temat” FAKT: Z takiego rozumowania wypływa prosty wniosek, że jedynie ludzie nie podlegają podstawowemu prawu biologicznemu – organizmów rozmnażających się generatywnie, bo w przeciwieństwie do innych istot żywych, posiadają świadomość. A skoro posiadają świadomość, to mogą ignorować prawidła biologiczne – totalna degrengolada myślowa.

3/ Skoro płeć jest sprawą umowną to związki „homo” są biologicznie równoważne związkom „hetero”. W związku z tym związki „homo” mogą wychowywać dzieci, a te nie doznają żadnego szwanku w swoim rozwoju. FAKT: Szkody w sferze psychicznej dziecka wychowywanego w takich związkach, zwłaszcza co do identyfikacji płci, są oczywiste – każdy psycholog to wie.

4/ „Życie dorosłego człowieka jest bardziej cenne niż życie człowieczego płodu” i w związku z tym można bezkarnie unicestwić człowieka w wybranych fazach jego rozwoju. FAKT, że nawet cztery komórki rozwijającego się embrionu są zaczątkiem życia człowieka, można zignorować. Z tej pokrętnej logiki wynika, że to ilość komórek, z jakich zbudowany jest człowiek, jest kryterium „cenności” jego życia. Można by rzec: nauka w czystej pseudo postaci.

5/ „Wszyscy jesteśmy tacy sami tzn. nie występują różnice między ludźmi należących do rożnych ras jeżeli chodzi o takie cechy jak np. mentalność, 

temperament. Powstałe różnice są efektem matryc kulturowych należy je po prostu zniszczyć” FAKT: takie różnice istnieją to kolejna oczywista oczywistość. Mało tego – dobrze, że takie różnice istnieją, bo są cechami przystosowawczymi wypracowanymi przez tysiące lat ewolucji gatunku ludzkiego.

W jaki sposób sprawdzić, że to co dzisiaj lansuje się w kręgu tzw. cywilizacji zachodniej jest NOWĄ IDEOLOGIĄ – w bardzo prosto. Nie próbuje się ludzi uczyć tolerancji poprzez akceptowanie istnienia RÓŻNIC między przedstawicielami naszego gatunku (a nawet celowego eksponowania tych różnic, a mimo tego naukę ich akceptacji), tylko jawną NEGACJĘ ICH ISTNIENIA z pominięciem dawno stwierdzonych prawideł biologicznych i osiągnięć nauki.

Wszystkie te ideologiczne „urawniłowki”, tak naprawdę docelowo są ideologiami 

„zamordyzmu”. Już to ludzkość przerabiała (w niektórych regionach naszego globu – całkiem sporych), ale widać ma krótką pamięć. Wywieść z tego można wniosek, że zaklinanie rzeczywistości będące specjalnością współczesnych KREATORÓW ludzkości, a raczej KREATUR ludzkości, o wyraźnie przerośniętym gruczole władzy, jest bardzo skuteczną metodą osiągania celu.

Pozdrawiam Panią serdecznie – Ewa Działa-Szczepańczyk

 

Ad. Ludzie i Niemcy       39/2016 (275)  

 Szanowna Pani Małgorzato

Niemieckie plemię ma swój specyficzny urok i powab – że tak sobie zażartuję. Ale jedno trzeba im przyznać – są społeczeństwem o bardzo dobrze rozwiniętym instynkcie stadnym. To ma swoje konkretne praktyczne konsekwencje – potrafią dbać o interesy tego stada. Ta strategia jest bardzo skuteczna – bo działają RAZEM (czyli w stadzie). Jest jeszcze jedna taka nacja - choć w większości bezpaństwowcy, bardzo skutecznie dbają o swoje narodowe interesy – bo działają RAZEM (mało tego, robią wszystko, by inne narody pośród których żyją, nie działały RAZEM). Wszystkie pozostałe nacje mogą im tej cechy pozazdrościć. Więc nie narzekajmy jacy to Niemcy są „be be”, przebiegli i bezwzględni, tylko wyciągajmy z tych faktów wnioski. Działajmy RAZEM, bo NIEMCY (oraz inne nacje, które dbając bardziej lub mniej udolnie o własne interesy, źle nam życzą) tak naprawdę tego się obawiają – skuteczności zabiegania o nasz interes narodowy.

Serdecznie Panią pozdrawiam – Ewa Działa-Szczepańczyk

 

Ad. Ludzie i Niemcy    39/2016(275)

 
Zapomniała Pani o zbrodniach litewskich szaulisów na Polakach (i Żydach obywatelach polskich) zamordowali 20 tys. Polaków i 80 tys. Żydów w Ponarach. Jest film "Wołyń", ale cicho-sza o Litewskich Ponarach. Poza tym jak zwykle wspaniały tekst, którego konkluzję każdy z nas powinien osobiście praktykować, a nie przyjmować z dobrodziejstwem inwentarza kłamstwa niemieckie, rosyjskie, ukraińskie i milczenie litewskie.
AB
Dziękuję za informację. Też mi się zdaje, że tu i ówdzie rozpościera się parasol ochronny nie wiadomo w czyim interesie. Chyba najmniej zawinili nam Białorusini, a najbardziej się od nich odwracamy.
MT
Jednak Pani się myli. Na terenie Białorusi zaginęła cała tzw. lista katyńska białoruska,dotąd nam nieznana. Mordowali inaczej. Napadali na dwory, mordowali pod płotem, pod lasem, jak np. gen. Wilczyńskiego. Nie była to tak zorganizowana i spektakularna akcja jak na Litwie czy na Ukrainie, ale również bardzo liczne ofiary, nieco podobne jak na Ukrainie, ale na rozległym obszarze.  Byli bardzo ulegli wpływowi emisariuszy bolszewickich, przenikających przed wojną na te tereny. Wielką rolę w mordowaniu ludności polskiej na tych terenach odegrała ludność żydowska. Trzeba tez pamiętać o wielkiej liczbie ludności deportowanej na Sybir i tam zamęczonej, a odsetek uratowanych z zagłady w większości pozostał na emigracji (Armia gen. Andersa i cywile, przez nich wyprowadzeni z nieludzkiej ziemi). Listy deportacyjne pisali miejscowi Żydzi i Białorusini. Tak było. 
Serdecznie pozdrawiam -
Agnieszka Bogucka, entuzjastka Pani blogu.

 

Redakcja serii "Sprawy Polsko-Rosyjskie" (wydawanej w środowisku UW) planuje publikację niewielkiego szkicu biograficzno-faktograficznego poświęconego sylwetce Natalii Gorbaniewskiej, wielkiej przyjaciółki Polski i Polaków. Zainteresowanych napisaniem takiego szkicu (przewidziane jest honorarium) prosimy o kontakt, tel. kom. 720 025 094.

Lekcja pokera

odcinek 175

   – Te wyniki sondażu są pewne? Można im wierzyć?

   – To nie ma większego znaczenia. Od czegoś trzeba zacząć. Zastanawiam się właśnie, od czego. Może by tak ogłosić, że każdy kto na pana zagłosuje, otrzyma tysiąc złotych?

   – Przecież to nonsens – oburzył się Buchniarz.

   – Tym bym się nie przejmował – odparł Polewa. – Gorzej, że taka deklaracja byłaby niezgodna z prawem.

   – Sam pan widzi.

   – Prawo można by spróbować jakoś obejść.

   – A jak ludzie zaczną domagać się obiecanych pieniędzy?

   – Jak? Przecież wybory są tajne. Nikt nie udowodni, na kogo głosował.

   – No właśnie. Przecież wszyscy o tym wiedzą.

   – Pan stale się łudzi, że wyborcy posługują się rozumem. W wolnej konkurencji mądrości z głupotą, ta pierwsza nie ma szans.Gdyby tak było, reklamy nie wmawiałyby, że wystarczy wysłać jeden SMS, żeby zarezerwować sobie i odebrać „swojego” mercedesa.

   – Mimo to nie przeceniałbym głupoty.

   – Ja ją tylko staram się docenić. W połączeniu z chciwością bywa mieszanką wybuchową, ale i nieobliczalną. Mam też inny pomysł. Wystarczy zacząć wmawiać ludziom, że brak poparcia dla Buchniarza oznacza ciemnogród i zacofanie. Nikt przecież nie lubi być wytykany palcem jako burak – Jakub Polewa rozsiadł się wygodniej na skórzanej kanapie w gabinecie już nie byłego, lecz nadal pełniącego swe obowiązki posła. Założył noga na nogę, pokazując podeszwy nowych butów i pociągnął głębszy łyk ze szklanki.

   – Dobra whisky – pochwalił.

   Polityk milczał. Zaczynał snuć własne myśli, które stawały się coraz przyjemniejsze wraz z ilością wysączonego trunku, ale nie tylko z tego powodu. Słowa Polewy działały jak balsam na jego skołataną duszę. Nagle pomyślał, że właściwie niczego nie wie o swoim nowym rzeczniku. Wypadało spytać chociaż ogólnie o poglądy.

   – Poglądy? – zdziwił się Jakub. – Zawsze miewam takie, jakie ma mój Naczelny.

   – Kto? Myślałem, że w waszej stacji to pan jest...

   – Przejęzyczenie. Miałem oczywiście na myśli, że zawsze podzielam poglądy człowieka, dla którego pracuję.

   Polewa czuł, że łapie wiatr w żagle. Teraz otworzą się przed nim wszystkie drzwi, nawet te dotąd zamknięte. Kiedy Buchniarz zostanie prezydentem, on będzie kimś w rodzaju „nadprezydenta”. Wałęsa miał ludzi, na których spadała odpowiedzialność za jego błędy. Tym razem będzie odwrotnie, marzył. To on, Polewa, będzie podejmował decyzje, a w razie niepowodzenia cięgi zbierze prezydent. Jest zbyt słaby, żeby się przeciwstawić, nie mówiąc już o wdzięczności za wylansowanie go. Wdzięczność. Słowo, które dawno straciło sens w świecie, w którym się Polewa obracał. Raczej teczka, hak.

   Nagle uświadomił sobie, że nie ma niczego na Buchniarza. Wszystko zostało powiedziane. Jego homoseksualizm wygrywają przecież jako zaletę. Ba, nawet zbrodnia uszła mu na sucho. Polewa próbował nazwać swoje uczucia, jakimi darzy tego człowieka. Były czymś w rodzaju podziwu pomieszanego z pogardą. Dziwne.

   – Czyli pana zdaniem, mam szanse? – upewnił się Buchniarz. – Nawet... Nawet gdyby to i owo wyszło na jaw?

   – Już się przecież mleko wylało. Czyżby miał pan jeszcze jakiegoś trupa w szafie?

   Buchniarz wzdrygnął się na to określenie.

   – Nie. Oczywiście, że nie mam niczego do ukrycia. Tylko trudno mi uwierzyć, że już naprawdę jest po wszystkim.

   – Czyż proces nie dowiódł pańskiej niewinności? Nie muszę panu chyba przypominać, kto wygrał u nas wybory dwa razy z rzędu? Nieudolnych kłamstw na temat własnego wykształcenia nikt mu przecież nie brał za złe, a pociąg do nadużywania alkoholu udowodnił wręcz, że to „swój chłop”.

   – Niby tak.

   – Żadne niby. Tłum nie kieruje się rozumem. Elektorat z natury rzeczy rozumie, że rozumieć zbyt wiele nie powinien.

   – Dobrze powiedziane – pochwalił poseł. – Ale czy bez zaplecza partii naprawdę mam szanse?

   – Niech pan tylko wygra, a zaplecze się znajdzie. Na tym etapie to nawet lepiej, żeby był pan postrzegany jako człowiek spoza układu.

   – To chyba niemożliwe. – U nas wszystko jest możliwe. Nie ma pan pojęcia, co można telewidzowi... chciałem powiedzieć wyborcy, wcisnąć. Od nas samych zależy, czy chcemy żyć w kraju poprawnym politycznie, podziwianym przez Unię, czy stale zbuntowanym.

   – Może powinienem zacząć się udzielać. Na przykład pojawić się na uroczystościach w Katyniu.

   – Z którą delegacją, rządową czy prezydencką?

   – Myślałem o prezydenckiej. Jako poseł mógłbym się wystarać o miejsce w prezydenckim samolocie.

   – To niebezpieczne.

   – O jakim niebezpieczeństwie pan mówi? Nie odczuwam lęku przed lataniem. Chyba że ma pan na myśli jakieś niebezpieczeństwo natury politycznej.

   – Odradzam – Polewa był powściągliwy, ale stanowczy.

   – Ale...

   – Uważam, że pokazywanie się u boku prezydenta byłoby przedwczesne – Polewa miał nadzieję, że jego rozmówca nie zażąda uzasadnienia tych słów.

   – Pan wie coś ważnego.

   – Ja? Cóż ja mogę wiedzieć? Jestem tylko skromnym publicystą – Na wszelki wypadek zmienił jednak temat. – A wie pan, czytałem ostatnio ciekawy artykuł. Autor analizował zbrodnie polityczne. Wyłowił taką ciekawostkę, że najlepsi w planowaniu zbrodni politycznej są ludzie Mosadu. KGB, mimo iż wyrosła na tak zwanej gospodarce planowej, woli działanie żywiołowe. Wiadomy jest tylko cel, ale okoliczności powstają raczej dzięki nieudacznictwu niż profesjonalizmowi. Ot, wystarczy podsunąć butelkę z wódką w odpowiednim momencie. Taki dróżnik kolejowy, czy kontroler lotów, jeśli ma do wyboru wypić na znak przyjaźni, czy wzgardzić poczęstunkiem ze względów służbowych, raczej służbistą się nie okaże.

   – Chyba autor nie doceniał radzieckich... chciałem powiedzieć rosyjskich służb specjalnych.

   – Dał taki przykład. Żeby rozbić samolot z niewygodnymi ludźmi na pokładzie, najlepiej kazać mu lądować na małym lotnisku, sadzając na wieży lotów jakiegoś żółtodzioba. Później moskiewscy eksperci sprawdzają czarne skrzynki i znajdują w nich oczywiście to, co znaleźć powinni. Najlepiej błąd pilota albo złą pogodę.

   – Pogoda jest do zweryfikowania. Mogą być świadkowie.

   – Tych z dobrą pamięcią nikt o zdanie nie zapyta.

   – No dobrze, ale faktycznie samolot trzeba albo zestrzelić, albo umieścić na jego pokładzie bombę. Jak inaczej spadnie? A gdyby była bomba, to samolot rozerwałoby na strzępy. To chyba byłoby dla wszystkich oczywiste?

   – Jako dziennikarz mógłbym panu niejedno na ten temat opowiedzieć. Wystarczy ludziom w kółko powtarzać to samo, żeby zapomnieli języka w gębie. Gdyby na przykład samolot rozpadł się na drobne kawałki, to na wstępie wystarczy powiedzieć, że zamach bombowy eksperci wykluczyli.

   – Myśli pan, że wystarczyłoby?

   – Zapewniam. Generał... – Polewa nagle urwał. Zdał sobie sprawą, że się zagalopował. – Co to ja chciałem powiedzieć? – Właśnie. Po co pan mi to opowiada?

   – Sam nie wiem. Ot, tak jakoś się zgadało. Wie pan co? Najlepiej niech pan zapomni, co powiedziałem.

CDN

Pobierz odcinki powieści w plikach PDF. Już teraz można zamówić całość w formie e-booka za jedynie 20 zł wpłacając należność na konto Wydawnictwa TWINS (dane w stopce) oraz podając e-mail do wysyłki. 

---

 

Dołącz do akcji! KRRiT:

PETYCJA O ODEBRANIE KONCESJI STACJI TELEWIZYJNEJ TVN i TVN24.   

http://www.citizengo.org/pl/37148-petycja-o-odebranie-koncesji-stacji-telewizyjnej-tvn-i-tvn24-zwracam-sie-do-krrit-o-odebranie?tc=gm

TVN i TVN24 i POLSAT to skandalicznie niepoprawne i fałszywie kłamliwe lewackie stacje TV w Polsce – wprowadzające zamęt oraz szkodliwe dla Polski i Polaków informacje!

Autor: Zdzisław Beksiński

 

---

strona autorska M.Todd - zobacz tutaj

profil M.Todd na Facebook - zobacz tutaj

kanał filmowy M.Todd na YouTube - zobacz tutaj

zamów prenumeratę newslettera - kliknij tutaj