Emocje 52/2017 (341)

Kiedy wsiadałam do metra, jakiś młody mężczyzna popchnął mnie, z sobie tylko znanych powodów i jakby tego było mu mało, obrzucił mnie wulgarnymi obelgami. Ach, z jaką przyjemnością strzeliłabym go w pysk! Wyobrażacie sobie co by się później działo? Ja sobie wyobraziłam i jednak nie poszłam za głosem serca, tylko rozumu i sprawę zignorowałam, nie dając ujścia szczerym uczuciom.
Czy zatem należy obywać się bez emocji? Każdy, kto kiedykolwiek próbował coś ugotować, wie, że bez szczypty soli, pieprzu, czy cukru potrawa jest niesmaczna. Taka szczypta emocji, szczypta jednak nie garść, nadaje życiu smak. Przesada bywa groźna, ale do niej właśnie usilnie jesteśmy namawiani. Już starożytni Grecy wpadli na pomysł igrzysk i nic się od tamtej pory nie zmieniło. Zawody sportowe dają upust ekscytacjom, dlatego stały się oczkiem w głowie telewizji. Inne programy też nasącza się pozbawionymi refleksji emocjami bez umiaru. Dyskutanci najlepiej żeby brali się za łby, bo to zwiększa oglądalność. Racje merytoryczne dla motłochu są niezrozumiałe. Filmy najlepiej, żeby ograniczyły się do seksu i przemocy.
Kto chce pretendować do obecnych salonów, powinien wyłączyć rozum i włączyć same egzaltacje. Do lamusa odsyła się, ludzi kulturalnych, którzy potrafią panować nad uczuciami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wprowadź rozwiązanie: *