TTIP 18/2016 (254)

Co oznaczają te litery? To angielski skrót od Transatlantyckiego Porozumienia Handlowo-Inwestycyjnego. Nazwa tegoż brzmi niewinnie, ale jest to groźna, bo najbardziej tajemnicza umowa, jaka ma być zawarta między USA a Unią Europejską. Robią nas w konia wmawiając, że negocjacje okrywane są tajemnicą ze względu na Chiny, czy Rosję. Trudno jednak pozbyć się wątpliwości. Czyżby agenci tych państw nie informowali na bieżąco swoich mocodawców? Mamy zakładać, że to dla naszego dobra? Dziwne. Jakoś trudno zawierzyć na słowo pani kanclerz znając jej roztropność w sprawie „uchodźców”.

Mimo „top secret”, to co już wiemy jeży włos na głowie. Szykuje się wprowadzenie GOMO i amerykańskiej żywności, której daleko do europejskich standardów, o ekologicznej możemy zapomnieć. Gdyby dumpingowe ceny nie wystarczyły, to rozstrzyganie sporów na linii państwo-inwestor, pozwala firmom ponadnarodowym zaskarżać rządy państw do arbitrażu (nie do sądu!) przy każdym wprowadzeniu przepisów, które ograniczałyby zyski tychże, nawet jeśli z perspektywy obywateli danego kraju byłyby działaniem pożądanym.

W związku z powyższym mam następującą propozycję. KODziarze pokażcie, że bronicie demokracji tam, gdzie jest ona rzeczywiście zagrożona. Zademonstrujcie swój sprzeciw! Miłośnicy Putina okażcie mu poparcie zwalczając TTIP! Frankowicze porównajcie podpisane przez siebie umowy z umową in blanco, którą ktoś by wam wciskał. Ci, którzy obwiniacie za całe zło świata żydowsko-amerykańskich bankierów, macie nareszcie okazję wyrażenia swojego sprzeciwu w konkretnej sprawie. Do dzieła!

Wszyscy, którzy popierają obecny rząd polski niech go wspierają w zanegowaniu tego parszywego kontraktu. Niech nasz sprzeciw będzie przynajmniej jakimś atutem w negocjacjach.

Powody, preteksty, prowokacje 17/2016 (253)

Wrogowie Polski próbują wszelkimi sposobami sprowokować legalnie wybraną przez naród władzę do popełnienia jakiegoś błędu, który dałby pretekst do jawnej agresji. Nie dawajmy się oszukiwać, odróżniajmy powody od pretekstów. KOD, PO i Nowoczesna, oraz ich poplecznicy to zwierzątka boże odstawione od żłobu, które pragną powrotu do koryta. To jest ich jedyny cel. Za pretekst służy im wszystko, co nie służy Polsce. Równie dobra jest walka o Trybunał Konstytucyjny, jak i prawo do aborcji. Nowoczesna Palikociarnia żadnej śmieszności się nie boi, a jedynym jej wrogiem jest naród polski.

Podobnie ma się sprawa z wrogiem zewnętrznym. Rosja powód do wojny z Polską ma ten sam od wieków i nowego nie potrzebuje. Nowe mogą być tylko preteksty. Niszczenie „wiekopomnych pomników” wiernopoddańczych sowieckiej armii jest równie dobrym pretekstem jak niszczenie przez nich polskiej żywności, czy przekopanie Mierzei Wiślanej. W ostateczności „z braku laku” można zawsze podpalić jakąś budkę wartownika przy ambasadzie rosyjskiej. Jeżeli coś może nam zaszkodzić w stosunkach z Rosją, to właśnie tylko uległość. Na pochyłe drzewo i koza wskoczy.
Wygląda na to, że Angela zaprosiła uchodźców-najeźdźców w porozumieniu z Władimirem Władimirowiczem i teraz czekają na dogodny moment ostatecznego rozwiązania sprawy polskiej.

Zasadnicza różnica 16/2016 (252)

Strasząc PiS-em, lewactwo wmawiało, że po dojściu do władzy tej partii obywatele zaczną być zmuszani co najmniej do chodzenia do kościoła. A może nawet zabroni się kłamać i kraść! Strach pomyśleć! Co prawda, za platformersów, też zabraniało się oszustw i kradzieży, ale były to tylko zakazy teoretyczne, jak zresztą całe „państwo polskie istniało tylko teoretycznie”.

Poprawność polityczna nakazywała zrównanie wszystkich religii. Dla postępowego ateisty nie ma najmniejszej różnicy w jakiego Boga kto wierzy. Każdy, kto wierzy w coś co nie jest namacalne, to głupi fanatyk, którego można traktować jedynie z pobłażaniem.

Nie zauważają oczywistej różnicy. Wyznawca Chrystusa za zabicie jakiegokolwiek człowieka idzie do piekła. Wyznawca Allacha za zabicie „niewiernego” idzie do nieba.

Zastanów się lewaku kogo wolałbyś spotkać na swej drodze.

Franciszek

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Franciszek

Występują: Helga i Wańka.

Helga – Fajny ten Franciszek.
Wańka – Dlaczego?
Helga – No jak to!? Nie ustaje w nawoływaniu, żeby pomagać „uchodźcom”.
Wańka – Globalnie, perspektywicznie, to może i dobrze…
Helga – Coś nie pasi?
Wańka – Nie ma odpowiedniego gruntu na poważniejszą zadymę w Dni Młodzieży.
Helga – Wydawało mi się, że od stwarzania gruntu mamy służby.
Wańka – Pewnie tak, tylko taki spolegliwy wróg, to żaden wróg.
Helga – To chyba lepiej? Nie trzeba go przecież od razu zabijać.
Wańka – Ale jakaś niewielka konfrontacja przyspieszyłaby ostateczne rozwiązanie sprawy polskiej.
Helga – Dokładnie. Zwłaszcza, że rozzuchwalają się coraz bardziej.
Wańka – Co masz na myśli?
Helga – Akty zorganizowanego wandalizmu. Zaczynają masowo niszczyć wiekopomne dzieła sztuki.
Wańka – Chwileczkę. Chyba się pogubiłem. Co tu mają do rzeczy niszczone przez dżihadystów starożytne zabytki?
Helga – Nie mówiłam: starożytne, tylko wiekopomne monumenty dozgonnej wdzięczności dla Armii Czerwonej.

KURTYNA

Szepty i krzyki 15/2016 (251)

Jak w ustroju totalitarnym rozróżnić prawdę od kłamstwa? Prawdę przekazuje się szeptem i tylko zaufanym osobom. Kłamstwa wykrzykiwane są przez media i we wszelakich dyskursach publicznych. Demoludy przerabiały to pod sowieckim reżimem. Zachód wszedł w to miękko, nie zauważył nawet, że mówienie prawdy zostało odgórnie zakazane.

Okazuje się, że pranie mózgów jest łatwiejsze przy zachowaniu marginesu wolności, do czasu oczywiście. Belgowie czy Niemcy zdają się nie zauważać Rubikonu, który właśnie przekroczyli. Bezmyślnie powtarzają bzdury o tolerancji i zaczynają przyjmować zasady narzucane im przez obcą cywilizację.

Czas najwyższy przestać się oglądać na te ogłupiałe narody i pójść za głosem rozsądku. Mamy nareszcie polski rząd, ale musimy go wspierać, bo ma przeciw sobie wrogów zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych. W jednym z wcześniejszych felietonów namawiałam Państwa, żeby wchodzić tylko w układy z ludźmi uczciwymi. Jest to dobra zasada w odniesieniu do spraw prywatnych. W sprawach międzynarodowych partnerów do negocjacji się nie wybiera. Wyobrażam sobie jakim naciskom muszą podlegać przedstawiciele naszych władz na arenie międzynarodowej. Czy jest jakiś sposób, żeby im pomóc? Tak. Domagajmy się głośno tego co słuszne! To będzie dodatkowym argumentem w przetargach o sprawy dla Polaków ważne. Krzyczmy, szepty pozostawmy zalęknionym!

Nad-prezydent

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Nad-prezydent

Występują: Helga i Wańka.

Helga – Co powiesz na naszą najnowszą akcję?
Wańka – Tę rozróbę w kościele?
Helga – Domyślny jesteś.
Wańka – Trudno się nie domyślić. Dobra robota. Dawno to trzeba było zrobić.
Helga – Póki nasz dzielny Nad-prezydent śmieszności się nie boi, to ciuciubabkę z Trybunałem można ciągnąć w nieskończoność.
Wańka – Jasne. Nie przypuszczałem, że Polaczki tak długo się dadzą nabierać.
Helga – Bardzo są wrażliwi na opinię Europejczyków. To taka ich pięta achillesowa. Dlatego łykają ten kit.
Wańka – Walka światopoglądowa jest lepsza, bo nikt i nigdy nie rozstrzygnie, po czyjej stronie jest racja.
Helga – Dokładnie. Tylko trzeba było wszystko precyzyjnie przygotować najpierw po ich stronie.
Wańka – Ich, czyli w tym wypadku kościoła?
Helga – Dokładnie. Do takiej akcji „księża patrioci” nie wystarczyliby.
Wańka – Mogliby nawet zaszkodzić sprawie. Ze światopoglądami nie ma żartów.
Helga – Wystarczyło szepnąć słówko tu i ówdzie i lawina ruszyła. Przygotowanie feministek i „przypadkowych” kamer oraz dziennikarzy, to już dziecinnie prosta układanka.
Wańka – Co więcej, będzie można tę farsę powielać w nieskończoność.
Helga – No, raczej tylko do zwycięstwa. Kiedy nasi ludzie wrócą na należne im stanowiska, możemy okazać wyrozumiałość.

KURTYNA

Listek figowy 14/2016 (250)

Czy zastanawialiście się dlaczego zaczęto nas intensywnie informować o kaprysach mordercy – psychopaty Breivika? O tym, że jego cela to trzy pokoje, ale narzeka na przestarzałe gry komputerowe, zimną kawę i brzydki widok z okna?

Jako pisarka kryminałów i zwolenniczka spiskowej teorii dziejów widzę tylko jedno sensowne wytłumaczenie. Zakładając ostateczny podbój Europy przez dzikie arabskie hordy intensywnie wspierane przez lewactwo wszelkiej maści, należało zawczasu przygotować listek figowy. Znaleziono więc odpowiedniego psychopatę, podpuszczono go i stworzono dogodną sytuację, żeby mógł sobie trochę pomordować lewacką młodzież na wyspie. Idealne warunki, żeby policja „nie zdążyła” na czas. Nie chodziło wcale o zapobieżenie rzezi, jakieś ofiary trzeba było ponieść. Najważniejszy był sam Breivik, którego od tamtej pory zawsze będzie można przypominać przy każdej masakrze dokonywanej przez tzw. uchodźców. Chodzi o to, żeby nie można było twierdzić, że jeśli nawet nie „każdy muzułmanin jest terrorystą, to każdy terrorysta jest muzułmaninem”.

Wtedy zawsze pada kontrprzykład: A Breivik?

I o to właśnie w tej układance chodzi.

Bodzio

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Bodzio

Występują: Helga i Wańka.

Wańka – Moje gratulacje!
Helga – Z powodu?
Wańka – Nowego polskiego serialu.
Helga – Chyba trochę przesadzasz z tymi gratulacjami. Rozumiem, że masz na myśli BODZIA?
Wańka – Jak to przesadzam? Uważasz, że jedna scenka porno w każdym odcinku to za mało?
Helga – Nie dostrzegasz innych zalet?
Wańka – Dostrzegam! Opowiadanie Polaczkom o nich samych po niemiecku, to niezły numer. Przewidziane są też jakieś rosyjskie odcinki?
Helga – A skąd ja mam to wiedzieć? Nie jestem producentką.
Wańka – Szkoda. Z końcowych napisów wnioskuję, że do realizacji zatrudniono z tysiąc ludzi. A może serial powstał tylko tak przy okazji?
Helga – Co masz na myśli?
Wańka – Bankructwo TVP. Czy to nie działa tak jak budowa autostrad?
Helga – Rozumiem. Oczywiście nie chodziło o żadne autostrady, tylko o wykoszenie polskich firm budowlanych. TVP wymknęła się spod naszego nadzoru i powinna ją spotkać jakaś kara.
Wańka – Mimo to jestem trochę zawiedziony.
Helga – Czym?
Wańka – Bo widzisz, gdyby serial został wyemitowany za poprzedniej ekipy, można by było spodziewać się jakiś protestów odnośnie tych pornusów.
Helga – O co ci chodzi?
Wańka – Byłaby okazja przeciwstawić zgniliznę zachodu moralności radzieckiej, której gwarantem jest Wladymir Wladymirowicz.

KURTYNA