Serialowa gadzinówka 13/2015 (196)

    Padł ostatni bastion. Do niedawna najmocniejszą stroną polskiej telewizji były seriale sensacyjne. Robili je fachowcy, moim skromnym zdaniem, lepsi od amerykańskich, bo mniej przejmujący się tym czy najgłupszy z widzów coś z tego zrozumie. Propaganda zawłaszczyła i to. Służby specjalne to taki współczesny produkcyjniak mający jeden cel: zakłamanie prawdy. Najlepiej się to udaje poprzez ukazywanie prawdy w krzywym zwierciadle i wmawianie rzekomo dobrych intencji zbirom, a ludzi im się przeciwstawiającym jako jakieś niezguły, które nie wiedzą o czym mówią.
„Artyzm” tego serialu sięgnął kolejnego dna. Wszystkie postacie porozumiewają się prawie wyłącznie językiem rynsztokowym. Bo rzeczywiście, to co mają sobie nawzajem do zakomunikowania bogatszego słownika nie wymaga. Ukoronowaniem ostatniego odcinka była scena, w której taki gnojo-usty funkcjonariusz byłego WSI wtargnął do gabinetu lekarki głównie po to żeby bluzgnąć samymi wulgaryzmami, a przy okazji wymóc leczenie jakiego sobie życzył. Lekarka po usłyszeniu tego steku obrzydliwości rozpromienia się, rozumie bowiem, że ma do czynienia z bratnią duszą!
Dramaturgia zerowa, mimo, że trup ściele się gęsto. Czyżby na zrobienie takiego gniota nie było chętnych pośród zwolenników PO dysponujących choćby odrobiną talentu? A może szczury już zaczynają uciekać z tonącego okrętu?

Predyspozycje

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Predyspozycje

Występują: Moher i Leming.

Leming – Z tymi tancerzami trzeba wreszcie zrobić jakiś porządek!
Moher – A to dlaczego?
Leming – Wyobraź sobie, że Radeczka nie przyjęto do kółka tanecznego!
Moher – Z powodu otyłości?
Leming – Nie. Z powodu braku poczucia rytmu! Co za fanaberie. Czy w tej szkole nie słyszano nic o poprawności politycznej?
Moher – Może dysponuje innymi predyspozycjami. Jeśli ma zostać w przyszłości prawnikiem, jak jego matka, to umiejętności taneczne nie będą mu potrzebne.
Leming – No, ale gdyby jednak wdał się w ojca, tego nieudacznika?
Moher – Czy dobrze pamiętam, że też jest prawnikiem?
Leming – Jest, ale ma chorobliwe poczucie sprawiedliwości.
Moher – No, to rzeczywiście, jako sędzia byłby dla systemu nieprzydatny.

KURTYNA

Platoniczna miłość 11/2015 (194)

Za czasów Platona uważano, że atom jest najmniejszą, niepodzielną częścią materii. Natomiast zdawano sobie sprawę, że miłość nie jedno ma imię. Obecnie obydwa te twierdzenia zostały zanegowane. Jak może wyglądać podział atomu, zwłaszcza jego jądra, nikomu tłumaczyć nie trzeba.
Natomiast, kto ogląda współczesne seriale ten wie, że teraz „miłość” jest pojęciem niepodzielnym, nie podlegającym żadnym dalszym określeniom, żadnemu zróżnicowaniu. Na pytanie czy kochasz go (ją) istnieje tylko odpowiedź tak lub nie. Jeśli tak – jesteś z tą osobą. Jeśli nie – odchodzisz bez zbędnych tłumaczeń. Jakież to oczywiste, proste i wygodne!
Czy w tej powszechnej amnezji odnośnie analizy uczuć o coś chodzi? Moim zdaniem, to nie przypadek. Gdyby tak bohaterowie popularnych seriali zaczęli dociekać istoty swoich uczuć mogliby zacząć zadawać sobie i widzom niewygodne pytania typu czy to zauroczenie, czy coś trwalszego? Czy chwilowy kaprys wart jest podważenia twojego honoru? Honor… – no właśnie słowo równie niemodne jak platoniczna miłość. Trzeba je wytrzebić, żeby stworzyć grunt pod uprawę jedynie słusznej, postępowej ideologii gender.
Nie mam żadnych wątpliwości, że prezydent podpisze ratyfikację ustawy „przeciw przemocy”. Przecież zostanie to okrzyknięte aktem dobroci dla biednych maltretowanych żon katolików, którzy nie zajmują się niczym innym jak regularnym bijaniem kobiet. A dzięki nowemu świetlanemu prawu wystarczy, że taka maltretowana kobieta zacznie udawać mężczyznę i po problemie. To dopiero postęp!

Róża Lincoln

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Róża Lincoln

Występują: Moher i Leming.

Moher – Tuż po wojnie dzieci uczyli jeszcze przedwojenni nauczyciele.
Leming – I opowiadali im pewnie jak to dobrze było za sanacji?
Moher – W pewnym sensie. Nauczycielka geografii przed wojną sama dużo podróżowała i opowiadała na przykład o pływaniu w Morzu Kaspijskim.
Leming – A co w tym takiego szczególnego?
Moher – Wysokie zasolenie wypycha ciało ludzkie na powierzchnię…
Leming – O tym może się przecież przekonać każdy, komu by się chciało tam pojechać.
Moher – Widzę, że masz wyraźne braki z zakresu historii najnowszej. W tamtych czasach podróż za jakąkolwiek granicę była absolutną mrzonką.
Leming – Nawet do demo-ludów?
Moher – Nawet. Inną opowieścią nauczycielki, pani Kiełczewskiej była wycieczka do przedwojennej Bułgarii.
Leming – E tam. Stare dzieje. Lepiej powiedz co miałaś na myśli wspominając Róże Luksemburg.
Moher – Wcale jej nie wspominałam. A wracając do Bułgarii, to przedwojenną atrakcją był spływ rzeką Maricą. Prócz pięknych widoków podróżnym towarzyszył wspaniały zapach róż uprawianych na stokach przybrzeżnych wzgórz.
Leming – Ciemnota. Po co hodować róże, zamiast robić syntetyczny zapach. A skoro już wspomniałaś o Róży Luksemburg, to nie wiem czy wiesz, że jest fundacja jej imienia?
Moher – Zapewne równie pożyteczna jak Pałac Kultury imienia Stalina.
Leming – O właśnie! Zauważyłaś, że Wiadomości w TVP są teraz nadawane na tle Pałacu?
Moher – Urósł do rangi symbolu, jak przystało na PRL-bis.
Leming – A ty stale swoje. No to wyduś wreszcie kim jest ta twoja jakaś Róża? Pewnie Amerykanką?
Moher – Nie kim, tylko czym. Lincoln jest ostatnią zapewne pąsową różą o cudownym silnym zapachu.

KURTYNA

Radzieckie standardy 10/2015 (193)

Mordy polityczne zna cały świat, ale chciałoby się powiedzieć, że Związek Radziecki przodował w tej dziedzinie, jak zresztą w każdej innej. Wiarę w to przodowanie w każdej dziedzinie wciskano nam co najmniej przez 44 lata.
Wróćmy jednak do chwili obecnej. W pobliżu Placu Czerwonym został zastrzelony oponent Putina. Przed wszczęciem jakiegokolwiek śledztwa, przedstawiciel prokuratury od razu zasugerował, że zrobili to oczywiście jego własni towarzysze! Skąd mu to przyszło do głowy? To proste, tak przecież od zawsze działa KGB. Wysadza budynki z własnymi obywatelami w Moskwie, żeby mieć pretekst do wojny w Czeczenii. Według tych samych standardów zamach w Smoleńsku usiłowano tłumaczyć rozkazem pijanego polskiego generała, gdy tym czasem rozkaz wadliwego naprowadzania maszyny wydawał trzeźwy najprawdopodobniej tego dnia rosyjski generał z Moskwy. Trudno się zatem dziwić, że właśnie ujawniono w Internecie jakieś najprawdopodobniej fałszywe dokumenty o naszych Żołnierzach Niezłomnych.
Natomiast sensacje dotyczące dziennikarza z zaprzyjaźnionej stacji telewizyjnej, ujawnione przez GW, to zapewne pałacowe rozrywki w gronie samych swoich. Nikt chyba już nie ma wątpliwości, że ten rząd-nierząd żadnym rządzeniem się nie para. Jedynie kto kogo i z jakiego stanowiska wygryzie. Prezydent pojechał do Japonii poskakać sobie po tamtejszym fotelu marszałkowskim. Żeby jednak nie było, że włącznie taki z niego żartowniś, to pokazał wyraźne zainteresowanie tym, co też tam mieści się pod stołem. Wyglądało jakby chciał sprawdzić, czy wszystkie kable są właściwie podłączone.
P. S. Kartagina została zburzona, PKiN im. Stalina jeszcze nie, ale pamiętajmy, że 10 maja musimy odwołać Komoruskiego. Dość już kompromitacji! Kto chce robić sobie żarty z tego urzędu niech wybierze prawdziwego przebierańca.

Mój ulubiony bohater

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Mój ulubiony bohater

Występują: Nauczycielka i Jasio.

Nauczycielka – Kto jest Jasiu twoim ulubionym bohaterem?
Jasio – Pan prezydent.
Nauczycielka – O! Dlaczego?
Jasio – Bo może sobie skakać po czyimś fotelu i nikt mu nic nie zrobi. A jak ja wchodzę z butami na fotel tatusia, to mama krzyczy.
Nauczycielka – Pan prezydent tylko żartował. A za co go jeszcze podziwiasz?
Jasio – Za odwagę.
Nauczycielka – A konkretnie?
Jasio – Chichrał się nad trumnami, a jak mnie kuzynka łaskotała na pogrzebie babci i oboje się śmialiśmy, to tata nas skarcił.
Nauczycielka – A może tak coś na poważnie?
Jasio – Pan prezydent jest historykiem i odkrył, że Światowid miał 5 twarzy, a wszyscy myśleli, że tylko 4.
Nauczycielka – Może z jakiejś innej dziedziny.
Jasio – Ortografii?
Nauczycielka – Nie, nie! Tylko nie to.
Jasio – No to, był hrabią i doktorem na jakiejś uczelni.
Nauczycielka – To już nieaktualne. Powiedz coś o jego dokonaniach jako prezydenta.
Jasio – Nie pamiętam. Nie wiem. Wprowadził gender?
Nauczycielka – Przypominam, że to ja pytam, a ty odpowiadasz.
Jasio – Mam mówić wszystko co wiem?
Nauczycielka – Jasne.
Jasio – Ale trochę boję się powiedzieć.
Nauczycielka – Mów!
Jasio – Dziadek Prezydenta Komorowskiego Osip Szczynukowicz, jak i ojciec Zygmunt Komorowski działali zawsze na szkodę Państwa Polskiego, pierwszy walcząc w 1920 r. przeciwko Polsce, drugi będąc oficerem LWP przyczynił się do mordowania żołnierzy AK na Podlasiu, był także sowieckim agentem…
Nauczycielka – Co?!!!
Jasio – Spotykał się na terenie Rosji i Armenii z przedstawicielami GRU i FSB oraz właścicielem zakładów w Samarze remontujących przed zamachem prezydenckiego Tupolewa. Później wysłał byłego agenta do Komisji Weryfikacyjnej WSI aby wykraść papiery o sobie.
Nauczycielka – Zamilcz!
Jasio – Media w Polsce sprzyjające obecnej władzy i prezydentowi nie są polskie. Zostały stworzone i finansowane pod koniec lat osiemdziesiątych przez służby specjalne PRL, gdzie oficerami prowadzącymi byli tajni agenci KGB.
Nauczycielka – Skąd to wszystko wiesz?
Jasio – Od rodziców.
Nauczycielka – W takim razie dzwonię na policję!
Jasio – Dlaczego? Co ja takiego zrobiłem?
Nauczycielka – Ty nic, ale zajmie się tobą pogotowie rodzinne.
Jasio – Jak to?
Nauczycielka – Jeszcze pytasz!? Jesteś z rodziny patologicznej. Twoich rodziców trzeba pozbawić praw rodzicielskich. Sam mówiłeś, że cię karcą, czyż nie?

KURTYNA