Według potrzeb 5/2015 (188)

Żeby być komunistą, trzeba było być durniem albo draniem, a najlepiej jednym i drugim. Żeby być lemingiem wystarczy być durniem. Draństwo jest zarezerwowane dla gangsterów wszelkiej maści, których lemingi mają podziwiać. I podziwiają. Torebka za 40 tys. zł budzi respekt, a żądania górników niechęć. Nie dość, że tacy umorusani, to jeszcze upierają się, żeby ten węgiel nadal wydobywać z polskich kopalń, zamiast dać zarobić Putinowi. A to przecież panisko całą gębą!
Niektórzy obserwatorzy sfer finansowych szacują, że jest najbogatszym człowiekiem świata. Już niebawem połowa bogactw globu przypadnie 1% ludzkiej populacji, do której niewątpliwie on należy. Według tych samych szacunków obywatele Rosji to jedni z najuboższych ludzi na świecie. A może kolebka komunizmu zrealizowała właśnie swój sztandarowy postulat: każdemu według potrzeb? Nigdy nie powiedziano, kto te potrzeby miałby określać, ale ludy radzieckie nie miały wątpliwości, że tego szczytnego zadania może się podjąć tylko przewodnia siła jaką była partia, a ściślej jej bijące serce i mózg zarazem, czyli KGB. I oto syn tej formacji wcielił właśnie w czyn najważniejszy postulat komunizmu.
Niemcy uważają, że jak się ma w ręku gospodarkę, to ma się władzę. Rosjanie przeciwnie – jak się ma władzę to się ma pieniądze. A co uważają Polacy? No cóż, nas nikt nie zapyta o zdanie, nam przecież wystarczy ciepła, mimo że bardzo droga, woda w kranie.

Jego Królewska Mość

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Jego Królewska Mość

Występują: Fritz i Wańka.

Fritz – Co powiesz na naszą nową inwestycję?
Wańka – O! Udało się już wykupić śląskie kopalnie?
Fritz – Jeszcze nie, ale to tylko kwestia czasu. Nasi ludzie w zarządach intensywnie pracują nad upadłościami.
Wańka – To co masz na myśli? Bo grafit, to myśmy właśnie wykupili.
Fritz – Mówię o naszej wspólnej inwestycji w JKM.
Wańka – A! Chodzi ci o ten kanał telewizyjny, w którym on występuje na okrągło?
Fritz – To było znakomite posunięcie.
Wańka – Skoro ty tak uważasz…
Fritz – Wiem co masz na myśli. Chwali was, a gani nas.
Wańka – To oczywiście tylko pozory. Myślisz, że on wierzy w to co mówi?
Fritz – Tak to przynajmniej wygląda. Zrobiliśmy go ekspertem od wszystkiego. To każdemu może przewrócić w głowie. Nie zdziwię się jeśli polactwo wybierze go prezydentem.
Wańka – Do tego oczywiście nie dopuścimy.
Fritz – Masz rację, ale tak ich poróżni, tak skołuje, że zapomną kto tu rządzi.
Wańka – I o to właśnie chodzi! Same krętactwa wyborcze mogą nie wystarczyć żeby miłościwie im panujący Namiestnik wygrał już w pierwszym podejściu.

KURTYNA
P. S. Drodzy aktorzy nie dajcie się prosić, zagrajcie w Teatrzyku Zielony Śledź!

Terror 4/2015 (187)

Jak zakwalifikować zabranie przez komornika ciągnika sąsiadowi dłużnika? Absurd? Tylko na pierwszy rzut oka. W tym szaleństwie jest metoda, jest też groźba! Mętne tłumaczenie przez zwierzchników komornika wskazuje, że chodzi tu raczej o testowanie cierpliwości społeczeństwa. Nie zdziw się, kiedy z parkingu zniknie twój samochód i znajdzie się w policyjnej przechowalni. Spróbuj udowodnić, że to nie ty spowodowałeś wypadek, do którego doszło gdzieś w Polsce. Zapłać lepiej mandat za przekroczenie prędkości, nawet jeśli tę prędkość przekroczyła laweta odwożąca twój samochód na policyjny parking.
Po co to wszystko? A no po to, żebyś cały czas czuł na plecach stresujący cię oddech starszego brata. Każdy uczciwy człowiek jest potencjalnym wrogiem mafii. No, to może, w takim razie, praktyczniej byłoby przyjąć postawę uległości? Spróbuj, ale nie licz, że jak będziesz tonął ktokolwiek poda ci rękę. Zło nie zna litości nigdy i w żadnych okolicznościach.
Stalinowski terror pozbawiał wszystkich wolności, a co krnąbrniejszych również życia. Po modyfikacji ustrojowej okazało się, że wystarczy samo pozbawianie wolności, zwłaszcza finansowej. Niewolnik uzależniony od pana-pracodawcy pozwoli oskubać się ze wszystkiego, godności nie wykluczając.
Jeśli nie czujesz się jeszcze stuprocentowym niewolnikiem, to przynajmniej nie głosuj na gajowego, nawet gdyby wmawiano ci, że wszyscy na niego zagłosują. Pamiętaj, że jest to taki wyjątkowy gajowy, który gotów jest sprzedać nie swoje, a trochę twoje lasy państwowe, żeby wypłacić się zachłannym żydowskim uzurpatorom do polskiego, naszego mienia.

Zimowy sezon ogórkowy

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Zimowy sezon ogórkowy

Występują: Moher i Leming.

Leming – Zauważyłaś, że prezydent podpisał zmiany dotyczące wyborów?
Moher – Myślę, że skłonny jest nawet na częściowo uczciwe wybory, pod warunkiem jednak, że dotyczyć będą wyborów do sejmu. Na luksus uczciwości w wyborach prezydenckich zaryzykować nie mógł.
Leming – A co powiesz o tej kandydatce Ogórek?
Moher – Podoba mi się.
Leming – Nie wierzę własnym uszom!
Moher – A to dlaczego? Ma dziewczyna urodę. Czy celebrytce potrzeba czegoś więcej?
Leming – Zagłosowałabyś na nią?
Moher – Tego nie powiedziałam. Tu, widzisz chodzi o coś całkiem innego.
Leming – O co, mianowicie?
Moher – O to na przykład, kto jest jej oficerem prowadzącym.
Leming – Jak to?
Moher – A no, jeśli na Kremlu postanowiono dokonać zmiany, to lokalne szwindle wyborcze i tak aktualnemu prezydentowi nie pomogą.

KURTYNA

Kamień filozoficzny 3/2015 (186)

Czytelnicy często mnie pytają, czy próby obudzenia uśpionych umysłów mają sens. Lemingi oglądają przecież swoje telewizyjne autorytety, którym wierzą niezbicie i pukanie konkurencji politycznej do pustych głów nic nie daje.
Trudno się z tym nie zgodzić, ale wieki upłynęły ludzkości na poszukiwaniu kamienia filozoficznego, którego nie znaleziono, bo takowego nie ma. Nie istnieje jedyna recepta na wszelakie zło. Poszukiwania te jednak zaowocowały nowymi odkryciami, takimi chociażby jak Internet. Korzystajmy z niego póki możemy. Pukajmy tu i ówdzie, może gdzieś będzie nam otworzone.
Zamiast czekać na wodza, który przyjdzie i każdemu wyznaczy zadanie, rozejrzyjmy się wokół siebie. Przekonanie choćby jednego leminga o tym, że myślenie nie boli, to już sukces. W 1956, po dekadzie strasznego terroru zdawać by się mogło, że wymordowano już wszystkich niezależnie myślących, a tu masz! Tłum żąda zmian. W 1980 ten tłum jeszcze się zwielokrotnił. Teraz jest nas tak wiele, że trudno się policzyć. Telewizja nas nie pokaże, ale musimy działać. Każdy na własnym polu. Wspierajmy ludzi prawych i mądrych, nawet gdyby się miało okazać, że popełniliśmy błąd w ocenie. Bo to trochę tak jak z wybraniem męża, lub żony. Zdarza się, że uwiedzie nas oszust, ale czy to znaczy, że nikomu już w życiu nie zaufamy? Nie. Raczej wykorzystamy to doświadczenie w przyszłości – świetlanej, jeśli tylko uda nam się wykurzyć tę mafię uzurpującą sobie władzę nad nami.

 

Kolejny etap wojny

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Kolejny etap wojny

Występują: Fritz i Wańka.

Fritz – Widzę, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Wańka – Masz na myśli paryskie fajerwerki?
Fritz – Jeśli tak to chcesz nazwać.
Wańka – Przyznasz, że to ogromny sukces. Widziałeś te tłumy idiotów?
Fritz – W obronie „wolnego słowa”?
Wańka – Raczej wolności dla plugastwa wszelkiej maści.
Fritz – Każda akcja powoduje reakcję.
Wańka – I o to właśnie chodzi. Francuscy nacjonaliści już przebierają nogami, żeby poprowadzić lud na barykady z bratnią pomocą Rosji oczywiście.
Fritz – Z Niemcami tak łatwo wam nie pójdzie.
Wańka – U was, w Anglii, Hiszpanii i pozostałych krajach tylko początek scenariusza będzie podobny.
Fritz – Polegający na organizowaniu nowych Czerwonych Brygad?
Wańka – Tak, z tą tylko różnicą, że będą w nich od czarnej, czy raczej czerwonej, roboty sami islamiści.
Fritz – A jak to się w tym wypadku przełoży na wasze interesy?
Wańka – Bardzo prosto. Zachód zajęty własnym podwórkiem nie będzie się interesował Europą wschodnią.
Fritz – Masz na myśli Ukrainę?
Wańka – To tylko na przystawkę. Odbudujemy imperium radzieckie w dawnych granicach.

KURTYNA
P. S. Drodzy aktorzy nie dajcie się prosić, zagrajcie w Teatrzyku Zielony Śledź!

Dworska etykieta 2/2015 (185)

Zręby tej nowej dworskiej etykiety sięgają zapewne czasów kiedy prezydent był jeszcze hrabią. Jak wieść gminna niesie, przestał używać tego tytułu na skutek zastrzeżenia natury prawnej. Otóż niektórzy prawnicy mieli wątpliwości czy rozbójnicze przejęcie majątku i nazwiska hrabiego upoważnia też do przejęcia tytułu, czy raczej nie… Do czasu rozstrzygnięcia tej wątpliwości, prezydent zawiesił tytułowanie go hrabią.
Nic jednak nie stało na przeszkodzie aby wprowadzić do pałacu nowoczesny, demokratyczny bon ton. Pamiętajmy drodzy rodacy, że gospodarz zawsze pierwszy wchodzi do jadalni i zabiera się do jedzenia, zanim inni połapią się co jest najsmaczniejsze. Jeśli zaproponuje kobiecie filiżankę herbaty, to tylko jeżeli coś jeszcze zostanie w dzbanku po napełnieniu własnej filiżanki. Nalewanie bowiem z pustego dzbanka nie uchodzi.
Savoir vivre a la Pałac Namiestnikowski obliguje nas do ciągłego uczenia się manier od głowy państwa. Gołym okiem widać, że jest to jedyna cecha, którą się ta głowa wyróżnia. Pamięć już kiepska, logiczne myślenie w zaniku, ale co za maniery! Nie czytuję francuskiej ani niemieckiej prasy, więc zapewne umknęło mi jak to przywódcy tych państw podziwiają naszego prezydenta.
Czekamy z utęsknieniem zarówno na biografię pierwszego obywatela, żebyśmy nie musieli polegać na domniemaniach, jak i ewentualnie na specjalny poradnik dobrych manier.

Prawda telewizyjna

Teatrzyk Zielony Śledź
ma zaszczyt przedstawić sztukę pt.
Prawda telewizyjna

Występują: Moher i Leming.

Leming – Co sądzisz o tej sałatce?
Moher – Zrobiłaś sałatkę?
Leming – Oj, nie udawaj. Mam przecież na myśli tę sałatkę posłanki.
Moher – W takim razie myślę to samo co o MMM.
Leming – Nie rozumiem.
Moher – Mamusia Małej Madzi, czyli przykrywka dla kolejnej afery.
Leming – Jakiej?
Moher – Marszałkowskiej. Słyszałaś, że prezydent zeznawał przed sądem?
Leming – Coś mi się obiło o uszy, nieważne. A wiesz, Putin podobno został nominowany do Nagrody Nobla.
Moher – Domyślam się, że do pokojowej.
Leming – Otóż nie. Z dziedziny ekonomii.
Moher – Za doprowadzenie Rosji do bankructwa?
Leming – To tylko z pozoru tak wygląda. Wyprowadził w pole Amerykanów, Niemców, Francuzów i wszystkich tych finansistów.
Moher – Niby jak?
Leming – To proste. Wszyscy zaczęli wyprzedawać akcje rosyjskich firm. Teraz są już po 20% początkowej wartości.
Moher – I to jest warte Nobla?
Leming – No, tylko pomyśl. Jak spadną do 10%, to sam je wszystkie wykupi.
Moher – To przynajmniej wiadomo na co tę nagrodę wyda.

KURTYNA

Człowiek ograniczony 1/2015 (184)

   Za czasów kiedy nie znano pojęcia „poprawności politycznej” ani określenia „murzyńskość” i musiano posługiwać się zwyczajną przyzwoitością wobec bliźnich, określenie „człowiek ograniczony” znaczyło tyle co po prostu przygłup. Skąd się wzięło? A no pewnie, ze spostrzeżenia, iż ograniczoność bywa bardzo zróżnicowana i bierze się zarówno z predyspozycji wrodzonych, jak i cech nabytych.
Najłatwiej nabyć ograniczenia ulegając modzie. Najniebezpieczniejsza jest ta powołująca się na autorytety, zwłaszcza (pseudo) naukowe. Na przykład moda na „zdrowy” tryb życia może skutecznie odmózgowić jej fanatycznych wyznawców i zaszkodzić im. Strach przed cholesterolem skłania ludzi do żywienia się jedzeniem niepełnowartościowym, za które płacą jednak wielokrotność jego rzeczywistej wartości. W tym wypadku człowiek ograniczony minimalizuje swoją dietę, co zmniejsza jego zdolności intelektualne i błędne kółko się zamyka.
Naukę można wykorzystać bardzo skutecznie do zniewalania lemingów. Jak wykazują sondaże, nadal spora grupa Polaków skłonna jest popierać PO mimo nieznanej nigdy wcześniej jej autokompromitacji. Rozumiem tych wszystkich większych lub mniejszych hochsztaplerów, ale przecież nie może być ich aż tak wielu. Myślę, że większość stanowią lemingi, które zachowują się jak psy Pawłowa z wyuczonymi odruchami warunkowymi. Tak długo wciskano im strach przed PiS-em, że po tej skutecznej indoktrynacji nie są w stanie się go pozbyć. Wyleczenie przewlekłej choroby będzie trwało, a tymczasem nasza Polska niknie w oczach.
Musimy jednak konsekwentnie robić swoje. Wiem, że „psy Pawłowa” szczekają, ale karawana idzie dalej. Przyłącz się do karawany, nie do psów.